W poniedziałek ekonomiści na otwarciu szczytu gospodarczego w Salzburgu wyrazili opinię, że w obliczu światowego spowolnienia rozwoju gospodarczego UE radzi sobie gorzej niż USA, a kraje Europy Środkowej i Wschodniej opierają się skutecznie recesji.
Szczyt w Salzburgu ma temat "Europa przekształcona: w poszukiwaniu wspólnej wizji". W spotkaniu uczestniczy 11 szefów państw i rządów, m.in. prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, Finlandii Tarja Halonen, premierzy Serbii Zoran Djindjic i Słowenii Janez Drnovsek. Obecny jest również komisarz UE ds. rozszerzenia Guenter Verheugen. Na szczycie Polskę reprezentuje prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz.
Peter Cornelius, naczelny ekonomista Międzynarodowego Forum Gospodarczego (WEF) – organizacji prywatnej z siedzibą w Genewie, która jest inicjatorką szczytu obradującego w poniedziałek i wtorek w Salzburgu – oświadczył: W ciągu minionego dziesięciolecia tempo wzrostu w UE wahało się około 2,5 proc. rocznie, czyli średnio o blisko jeden punkt mniej niż w Stanach Zjednoczonych.
W tym roku wskaźnik wzrostu w UE ma wynieść 1,25 proc., znacznie poniżej przewidywanego wskaźnika wzrostu gospodarki amerykańskiej – zaznaczyła dyrektorka WEF, Anne Mettler.
Pomimo obecnego osłabienia gospodarczego kontynentu europejskiego, Czechy i Węgry powinny osiągnąć w tym roku wzrost między 3 a 4 proc., dzięki znacznie zwiększonej wartości eksportu, opanowaniu inflacji oraz ograniczeniu i stabilizacji bezrobocia.
Jednak inne kraje kandydujące do UE, w tym Polska, są w trudniejszej sytuacji – zwraca uwagę Juergen Von Hagen, dyrektor ośrodka badań integracji europejskiej. Wskaźnik wzrostu w Polsce spadł z 6 proc. w pierwszym kwartale 2000 r. do 0,2 proc. w czwartym kwartale 2001 r. – przypomina Von Hagen. Jego zdaniem, "nie wydaje się, by tendencja ta się odwróciła" w 2002 r.
W przyszłości kraje kandydujące do Unii będą osiągały wyniki równie dobre jak Piętnastka, a nawet lepsze. Mogłyby się stać krajami najbardziej konkurencyjnymi na kontynencie" europejskim – uważa Von Hagen.