W najbliższych tygodniach zostaną rozdzielone pieniądze z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej na inwestycje w szpitalach i przychodniach. Niełatwo je będzie zdobyć, a poza tym jest ich za mało, aby starczyło dla wszystkich.
Co gorsza, prawie nikt nie wie jeszcze jak będą wyglądały procedury składania
wniosków o unijne pieniądze. Już teraz wywołuje to spore zamieszanie. -
Według informacji z Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego wstępne
zapotrzebowania trzeba będzie zgłosić do 10 maja, a już kompletny wniosek do
końca maja - mówi Mariusz Paszko, główny specjalista ds. analiz
ekonomicznych w Szpitalu Miejskim w Zamościu.
Okazało się jednak, że
procedury będą wyglądać nieco inaczej. - Za około dwa tygodnie będzie
ogłoszony konkurs dla placówek służby zdrowia. Będą musiały one złożyć u nas
projekt wykorzystania środków z funduszy unijnych. Zaakceptowane będą tylko
najlepsze, a to dlatego, że środki jakie mamy do rozdysponowania są
ograniczone - mówi Ireneusz Augustyniak z Departamentu Rozwoju Regionalnego
Urzędu Marszałkowskiego.
Na całej Lubelszczyźnie placówki o charakterze
regionalnym, czyli szpitale wojewódzkie, w ciągu najbliższych trzech lat będą
miały do podziału niespełna 8 mln zł. Te pieniądze będą przeznaczone na
dofinansowanie ukończonych już inwestycji. Szpitale, które się zakwalifikują
będą mogły uzyskać zwrot 75 proc. poniesionych wydatków. - Chcielibyśmy
wymienić stropy, stolarkę okienną, usunąć bariery dla niepełnosprawnych, kupić
rezonans magnetyczny. Jakby policzyć wszystkie potrzeby, to koszt inwestycji
wyniósłby może i nawet 9 mln. Dlatego będzie dobrze jeżeli zaakceptują nam
chociaż jeden projekt - mówi Mirosław Teterycz ze Szpitala Wojewódzkiego
im. Jana Pawła II w Zamościu.
Jeszcze mniejsze szanse na dostęp do
funduszy unijnych będą miały lokalne placówki służby zdrowia, czyli szpitale
powiatowe, rejonowe i przychodnie. W ciągu najbliższych trzech lat będą miały do
podziału tylko 4 mln zł. Niewiele można będzie za te pieniądze zrobić. - Na
dokończenie budowy i wyposażenie nowych oddziałów pulmonologii i neurologii
potrzebujemy w sumie ok. 8 mln zł. Oczywiście będziemy się starać o każdą
możliwość dofinansowania, więc złożymy wniosek - mówi Andrzej Kaczor,
dyrektor tomaszowskiego szpitala.
Małym szpitalom będzie trudniej również
dlatego, że do rywalizacji o unijne pieniądze staną też przychodnie, których na
Lubelszczyźnie są setki. - Niedawno zakupiliśmy karetkę transportową z
dofinansowaniem z funduszu PHARE, więc mamy już doświadczenie w pozyskiwaniu
pieniędzy z unii. Jeżeli tylko nadarzy się okazja, będziemy chcieli uzyskać
więcej, zwłaszcza że przydał by się remont budynku - mówi Krzysztof
Papierowski, dyrektor Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w
Grabowcu.