W poniedziałek specjalistyczny biuletyn "Agence Europe" w swoim dodatku "Uniting Europe", poświęconym rozszerzeniu UE opublikował listę dziedzin (dla poszczególnych krajów przystępujących do Unii Europejskiej), w których Komisja Europejska widzi opóźnienia w spełnianiu wymogów członkostwa. Najgorzej w rankingu wypadła Polska.
W wypadku Polski "Agence Europe" wymienia 9 takich dziedzin, chociaż w dwóch – polityce konkurencji i polityce przemysłowej – chodzi w gruncie rzeczy o ten sam problem – restrukturyzację hutnictwa.
W ograniczonej liczbie jasno określonych przypadków pojawiły się opóźnienia – albo w dotrzymaniu szczegółowych terminów albo w postępie odpowiednich przygotowań – które są powodem do poważnego niepokoju i wymagają pilnych działań naprawczych ze strony kraju przystępującego (do Unii) – głosi nota Komisji Europejskiej, cytowana przez "Agence Europe".
Komisja wystosowała do 9 krajów przystępujących (dziesiąta Słowenia nie ma żadnych opóźnień) "listy ostrzegawcze", wyliczające dziedziny, w których doszło do takich "niepokojących" opóźnień.
Według polskich dyplomatów, problem hutnictwa nie znalazł się jednak ostatecznie wśród opóźnień wymienionych w liście wystosowanym do polskiego rządu. Pismo zawiera osobną wzmiankę o hutnictwie, nawiązującą do wcześniejszych listów wysłanych w tej sprawie do Warszawy. Ostatecznie więc, według polskich dyplomatów, Polska ma siedem dziedzin, w których wystąpiły opóźnienia:
Drugie miejsce w tym rankingu zajmuje Łotwa z pięcioma dziedzinami, po dwie dziedziny, w których wystąpiły opóźnienia, mają Estonia i Słowacja. W jednej dziedzinie opóźniają się: Cypr, Czechy, Litwa, Malta i Węgry.
Cytując notę Komisji Europejskiej, "Agence Europe" podkreśla, że powyższy ranking nie uwzględnia rolnictwa ani spraw budżetowych (zostaną uwzględnione dopiero w następnym takim przeglądzie w połowie maja), ani też wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (tę dziedzinę oceniają osobno państwa członkowskie).
Komisja przyznała w nocie, że część z niedotrzymanych terminów uzgadniano z krajami kandydującymi, kiedy jeszcze zakładano rozszerzenie w 2003, a nie w 2004 roku.
Biorąc pod uwagę zakładaną datę ich przystąpienia do Unii 1 maja 2004 roku, w tej chwili da się jeszcze zaradzić wskazanym problemom – czytamy w nocie.
Zdaniem minister ds. europejskich Danuta Hübner List skierowany do polskiego rządu przez Komisję Europejską, zawierający listę opóźnień w dostosowaniu do wymogów UE, nie jest wydarzeniem szczególnym, lecz jedynie elementem procesu monitorowania polskich przygotowań do członkostwa w Unii. Według minister nie można stwierdzić, że pod względem przygotowań do członkostwa Polska jest na samym końcu wśród krajów kandydujących do członkostwa w Unii. Nie można porównywać krajów 2-milionowych z 40-milionową Polską. Z uwagi na rozmiary gospodarki spraw do załatwienia mamy zawsze zdecydowanie więcej. Komisja Europejska – wyjaśniała Hübner – przedstawia Radzie UE raporty, które przesyła jednocześnie zainteresowanym krajom. Polska otrzymała taki raport dwa tygodnie temu. Elementem tego procesu monitorowania jest jednocześnie list, który nadchodzi, a który w skrócie przedstawia wnioski. Minister dodała, że celem jest pokazanie obszarów, w których potrzebne są jeszcze dostosowania. Nie jest to jednak nic nowego, bo my mamy całą listę naszych zobowiązań, które realizujemy i które omawiamy co tydzień na posiedzeniu rządu.