Minister rolnictwa Jerzy Pilarczyk obawia się, że starania Tony'ego Blaira o odchudzenie wydatków rolnych Brukseli doprowadzą do zastąpienia subwencji Unii dopłatami rządów narodowych.
- To postawiłoby naszych rolników na przegranej pozycji, bo w polskim budżecie nie ma znaczących środków na wsparcie wsi - powiedział "Rz" minister rolnictwa Józef Pilarczyk.
Unia jest podzielona co do przyszłości wsparcia produkcji żywności. Niedawny szczyt przywódców "25" w sprawie finansów Wspólnoty do 2013 roku skończył się klęską, gdyż brytyjski premier zażądał zasadniczego ograniczenia wydatków na wspólną politykę rolną (CAP).
W zeszłym roku Polska otrzymała 2 proc. z 45 mld euro, jakie ma do dyspozycji CAP. To przeszło dziesięć razy mniej niż Francja. Taki jest efekt uzgodnionego w traktacie akcesyjnym dziesięcioletniego okresu dochodzenia Polski do pełni dopłat bezpośrednich. W tym roku bezpośrednio z Brukseli nasi rolnicy otrzymają 30 proc. tego, co w postaci dopłat dostają zachodni farmerzy.
- Z pozoru obcięcie naszych 30 proc. dopłat i całości dopłat w "starych" krajach członkowskich poprawi pozycję konkurencyjną polskiej wsi. Ale obawiam się, że krokiem następnym będzie przerzucenie wydatków rolnych z Brukseli na budżety narodowe. To zbyt duże ryzyko dla polskiego rolnictwa. To jest nie do zaakceptowania - powiedział Józef Pilarczyk.
Wsparcie dla wsi jest dziś jedyną w pełni wspólnotową polityką Unii, w której wszelkie wydatki są ponoszone przez Brukselę. To główny powód nierównowagi we wpłatach i wypłatach z unijnej kasy. Kraje, które mają rozbudowane rolnictwo - jak Francja - otrzymują zdecydowanie większe subwencje od tych krajów, gdzie wieś ma mniejsze znaczenie, np. Wielka Brytania.
- Nie wierzę, żeby farmerzy francuscy, niemieccy czy włoscy zrezygnowali z dopłat. Będą naciskali na swoje rządy, żeby wprowadziły krajowe instrumenty wsparcia, jeśli pomoc Brukseli zniknie - uważa minister rolnictwa. Jego zdaniem budżet naszego państwa nie byłby w stanie udźwignąć takiego ciężaru. Docelowo polska wieś powinna otrzymywać nieco ponad 3,5 mld euro rocznie subwencji z Brukseli.
Zdaniem Józefa Pilarczyka utrzymanie równych warunków konkurencji z zachodnimi farmerami to nie jedyny powód, dla którego Polska obawia się likwidacji unijnych dopłat dla wsi. Polska potrzebuje utrzymania subwencji przynajmniej do 2013 roku, aby dokonać znaczącej modernizacji i restrukturyzacji wsi. - Te procesy już się zaczęły. Wyodrębnia się grupa 250 - 300 tys. gospodarstw, którym zależy na inwestycjach. Oni potrzebują jeszcze kilku lat wsparcia, aby dorównać, choćby wyposażeniem technicznym, zachodnim farmerom - uważa minister Pilarczyk.