Na akcesji do Unii Europejskiej w krótkim okresie Polska może nie zyskać wiele, ale w przypadku niewstąpienia może wiele stracić – podkreślił szef zespołu doradców prezydenta, prof. Witold Orłowski, na czwartkowej (22 maja) konferencji prasowej.
Dodał, że – wejście Polski do Unii jest szansą na przyspieszenie rozwoju gospodarczego, ale zarazem tylko szansą i od nas zależy, jak ją wykorzystamy.
Zdaniem Orłowskiego, korzyści wynikające z przynależności do UE będą widoczne w dłuższym okresie. Dotyczy to m.in. korzystania z funduszy strukturalnych. Orłowski uważa, że gdyby Polska nie przystąpiła do UE, nastąpi przewartościowanie oceny Polski przez inwestorów zagranicznych. Przestaną oni inwestować w papiery wartościowe oraz angażować się kapitałowo w inwestycje gospodarcze.
Zauważył, że Polska ma obecnie kredyt zaufania od krajów unijnych, które zakładają iż znajdziemy się we wspólnej organizacji. Polska uważana jest za kraj, w którym nie występuje ryzyko gospodarcze.
W przypadku pozostania poza Unią – nastąpi osłabienie złotego, zwiększy się inflacja i podrożeją wszystkie towary – twierdzi Orłowski.
Wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, Maciej Grabowski, jest zdania, że w momencie akcesji nie nastąpi żaden szok. Przedsiębiorcy będą działać w tych samych warunkach.
W dłuższym okresie będą natomiast występować procesy koncentracyjne firm. Przedsiębiorstwa, które wykorzystają szansę, staną się bardziej konkurencyjne na rynku wewnętrznym. Nie ma także obaw, że firmy europejskie będą szczególnie zainteresowane wejściem na nasz rynek, ponieważ te, które chciały, są już na nim obecne – zaznaczył Grabowski.
Orłowski dodał, że Polska skazana jest na współpracę z krajami europejskimi i niezależnie, czy znajdzie się w Unii, czy nie, kryzys gospodarczy w tych krajach będzie miał wpływ na wzrost gospodarczy w naszym kraju.