Rozpoczęła się długa seria kontroli urzędników z Komisji Europejskiej. Przez najbliższe dwa miesiące będą oni sprawdzać czy polska administracja weterynaryjna oraz firmy przetwarzające żywność są przygotowane do integracji z Unią Europejską. Najbliższe miesiące zadecydują także o losie setek zakładów. Ministerstwo Rolnictwa zapowiada, że ci przedsiębiorcy, którzy nie zdążą na czas przystosować się do unijnych standardów będą musieli wstrzymać produkcję.
Misje unijnych weterynarzy rozpoczęły się w poniedziałek. Wczoraj kontrolowana była Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dzisiaj od rana w ministerstwie rolnictwa kontrolerzy zapoznają się z postępami w pracach nad ustawami weterynaryjnymi. W najbliższych tygodniach kolejne unijne misje będą sprawdzać jak radzimy sobie z chorobą szalonych krów oraz wścieklizną, zobaczą graniczne punkty kontroli weterynaryjnej oraz sprawdzą, w jakich warunkach rolnicy hodują zwierzęta. Najważniejsza misja rozpocznie się 26 stycznia. Wtedy przez dwa tygodnie brukselscy urzędnicy będą wizytować zakłady przetwarzające mięso i mleko. A ci przedsiębiorcy, którzy tych wymagań nie spełnią w najbliższych miesiącach muszą się liczyć z tym, że ich firmy będą zamykane. Jak na razie z 3,5 tys. zakładów przetwarzających mięso i mleko zaledwie 170 już spełnia unijne standardy. Szacuje się, że zamkniętych może być nawet 1800 firm.
Oznacza to, że po tej dacie te zakłady, które nie zdążyły się zmodernizować nie będą miały prawa kontynuowania produkcji. Zgoda na jej wznowienie będzie wydana dopiero po usunięciu wszystkich usterek. A to w przypadku firm, które nie produkują, czyli nie zarabiają, może być trudne, gdyż modernizacja zawsze sporo kosztuje.