Jest kolejna szansa na unijne dotacje inwestycyjne dla małych i średnich przedsiębiorstw w regionie szczecińskim. Kolejna, bo miesiąc temu też była. Przedsiębiorcy przygotowali nawet wnioski, ale okazało się, że tak naprawdę nie ma pieniędzy. Czy będą teraz, to zależy od decyzji Unii Europejskiej. Jedno jest pewne - urzędnicy znowu przyjmują wnioski. Zostały tylko dwa tygodnie.
Gdyby polskie firmy inwestowały tyle, ile rocznie oddają na podatki - to nieźle by się rozwijały. Jednak rzeczywistość jest inna. Przedsiębiorcy często mają problem: wiedzą, że muszą inwestować, ale nie wiedzą - za co. Teoretycznie można zdobywać środki z Unii Europejskiej. Teoretycznie: bo chcieć, a dostać - to dwie różne sprawy.
Przekonali się o tym zachodniopomorscy przedsiębiorcy. W lutym dowiedzieli się, że można składać wnioski o dotację inwestycyjną w ramach Phare 2001. Po kilku dniach okazało się jednak, że pieniędzy na nowe wnioski nie ma, bo przyznane dla regionu pieniądze dostali przedsiębiorcy, którzy złożyli wnioski kilka miesięcy wcześniej i byli na liście rezerwowej. Nic dziwnego, że narzekają, bo - po pierwsze: takie traktowanie jest niepoważne, a po drugie: przygotowanie, nawet bezużytecznego wniosku, kosztuje. Na dotację, która miała być, ale jej nie było - liczył m.in. ten szczeciński biznesmen. Chce wyposażyć centrum odnowy biologicznej. Ale okazuje się, że jeszcze nic straconego. Wniosek, który przygotował miesiąc temu, złoży teraz. Zachodniopomorska Agencja Rozwoju Regionalnego znalazła bowiem pieniądze dla przedsiębiorców na inwestycje. W ten sposób uzbierało się ponad 480 tysięcy euro. Ale to, czy pieniądze będą do wykorzystania w całości - zależy od decyzji Unii Europejskiej. Urzędnicy i w Warszawie, i w Szczecinie mają nadzieję, że tak. O dotację inwestycyjną mogą się starać mali i średni przedsiębiorcy, którzy do 27 kwietnia do godziny 15 złożą wniosek w Zachodniopomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.