Eurodeputowani dostaną jednak pensje na czas. Sejm w przyszłym tygodniu w przyspieszonym trybie przyjmie potrzebne przepisy, a rząd znalazł na ten cel pieniądze w specjalnej rezerwie przeznaczonej na integrację europejską.
Polskim przedstawicielom groziło, że zostaną bez pensji. Nikt nie przygotował bowiem odpowiednich przepisów, które regulowałyby wypłacanie wynagrodzeń europosłom. A w budżecie nie przewidziano pieniędzy dla 54 deputowanych z naszego kraju. W końcu jednak udało im się znaleźć rozwiązanie, prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu odbędą się wymagane trzy czytania projektu ustawy w Sejmie.
To dobrze, że uda się to w końcu wyjaśnić. Z dnia na dzień znaleźliśmy się bez pensji, a przecież było wiadomo, że odbędą się wybory - cieszy się Janusz Wojciechowski, eurodeputowany wybrany z list PSL. Według byłego wicemarszałka, całe to zamieszanie nie jest jednak warte takiego nagłośnienia. - Choć z jednej strony sprawiedliwości w końcu stało się zadość. Tak często przecież posłowie zapominali o regulacjach ważnych dla ludzi, że w końcu zapomnieli sami o sobie - kwituje.
Oprócz pensji wypłacanej z budżetu państwa (ok. 9 tysięcy złotych miesięcznie), deputowani otrzymują diety i pieniądze na asystentów i prowadzenie biura z unijnej kasy.