Polskie samorządy zainwestowały w ubiegłym roku około 15 miliardów złotych. W najbliższych latach kwota ta może się podwoić.
Kilka dni temu polski rząd wywalczył korzystny dla naszego kraju udział w budżecie Unii Europejskiej. Od 2007 do 2013 roku będziemy mogli wydać prawie 59,6 mld euro. Żeby wykorzystać te środki, trzeba jak najszybciej uprościć obowiązujące procedury, zmienić przepisy o zamówieniach publicznych, przyspieszyć ocenę składanych wniosków oraz przelewy dla beneficjentów. Część zmian już dziś wprowadza lub zapowiada rząd. Wszystkie mają obowiązywać od 2007 roku.
Koniecznie mniej formalności
- Najważniejszym problemem były do tej pory zbyt skomplikowane procedury - twierdzi Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. Odczuwały to szczególnie mniejsze gminy, które nie miały możliwości zatrudnienia odpowiedniej liczby specjalistów.
- Ważne, aby procedury były spójne, nie zmieniane w trakcie obowiązywania danego programu, jak bywało do tej pory. Wprowadza to zamieszanie i utrudnia złożenie dobrego projektu - mówi Krystyna Chabska z Urzędu Miasta Malborka.
To nie wszystko. Według niej dużym problemem dla wielu samorządów było do tej pory zgromadzenie obowiązkowego wkładu własnego, czyli przynajmniej 25 proc. wartości projektu. Zgodnie z nową propozycją Brukseli udział środków własnych spadnie nawet do 15 proc. - Dzięki temu samorządy będą mogły realizować większe inwestycje, które do tej pory byłydla nich po prostu za drogie - uważa Krystyna Chabska.
Malbork jest tego doskonałym przykładem. Od przystąpienia Polski do Unii miasto otrzymało 1,2 mln zł na szkolenia (m.in. urzędników). Na lata 2007 - 2013 Malbork przygotował już 20 projektów o łącznej wartości 75,5 mln euro. Największy z nich, modernizacja i rozbudowa sieci kanalizacyjnej, ma wartość 24 mln euro.
Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich dodaje, że dobrym rozwiązaniem będzie odważniejsze korzystanie z kredytów bankowych, czego część samorządów wciąż się obawia.
Więcej pieniędzy na współfinansowanie projektów unijnych zostanie zarezerwowanych w budżecie państwa. Ministerstwo Finansów zakłada, że co roku ta kwota będzie większa. W 2007 roku, kiedy rozpocznie się realizacja budżetu unijnego, w planie finansowym państwa zarezerwowane będzie na ten cel co najmniej 10,7 mld zł. Większa kwota niż obecnie ma zostać przeznaczona na specjalne pożyczki dla samorządów, które są w gorszej sytuacji finansowej. Łączna kwota na współfinansowanie, uwzględniająca nie tylko budżet, ale także samorządy, w latach 2007 - 2013 może przekroczyć nawet 155 mld zł.
Więcej funduszy i inwestycji
Przed przystąpieniem do UE polskie samorządy inwestowały rocznie 13 - 14 mld zł. W 2004 roku było to 15 mld zł. O ile wzrośnie wartość samorządowych inwestycji w związku z większym dofinansowaniem z Brukseli? - W najbliższych latach kwota ta może się nawet podwoić. Ostrożnie licząc - przewiduje Andrzej Porawski.
Rząd Marka Belki zostawił obecnemu gabinetowi propozycje zmian, które sprawią, że samorządy będą mogły mieć większe dochody, a więc więcej pieniędzy na współfinansowanie projektów unijnych. Jest wśród nich pomysł, abygminy miały udziały w VAT (obecnie dostają tylko udziały w podatkach dochodowych).
Samorządowcy narzekają, że środki unijne, które mają obecnie do dyspozycji, są zbyt skromne. - Pieniądze skierowane na regiony były do tej pory kroplą w morzu potrzeb. W ramach obowiązującego programu rozwoju regionalnego ZPORR na całe województwo łódzkie przewidziano 160 mln euro. Zdecydowanie większą wartość miały projekty złożone już w pierwszym konkursie - mówi Jacek Zieliński z Urzędu Miasta Łodzi. Prawie 160 mln euro ma kosztować włączenie aglomeracji łódzkiej w sieć istniejących i nowo budowanych dróg, jeden z kilku projektów przygotowanych już przez miasto na lata 2007 - 2013. Ich łączna wartość przekracza 400 mln euro.
Od przystąpienia do Unii Malbork starał się o dofinansowanie czterech projektów infrastrukturalnych o wartości około 13 mln zł. Jak do tej pory - bezskutecznie. - Nasze projekty były poprawne od strony formalnej. Dostały też dobrą ocenę merytoryczną. Nie dostaliśmy pieniędzy, ponieważ było ich za mało - uważa Krystyna Chabska. Liczy, że zaplanowane inwestycje uda się zrealizować w nadchodzących latach.