Czy będzie to miejsce na skalę naszych marzeń, na skalę naszego potencjału gospodarczego, kulturalnego? Czy też będzie to miejsce, które sprowadza się do roli widza, a nie kreatora? – to pytania, na które odpowiedzi będziemy szukać przez następne lata. W poniedziałek Leszek Miller uczestniczył w spotkaniu Narodowej Rady Integracji Europejskiej.
Premier zaznaczył, że nadchodzi chwila gdy rola negocjatorów się skończy. Nadchodzi czas sprawdzianu, czas poszukiwań naszego miejsca w Unii – twierdzi szef polskiego rządu. Rządu, który (jak zaznaczył premier) ma poczucie wielkiej odpowiedzialności za końcowy efekt negocjacji i za to, co wszystkie dotychczasowe rządy uczyniły dla integracji Polski z UE. Premier przypomniał też o priorytetach negocjacyjnych: kwestii przepływów finansowych między unijną kasą a polskim budżetem oraz o sprawie rolnictwa i VAT w budownictwie mieszkaniowym. Jak zaznaczył niektóre kraje unijne nie akceptują naszych propozycji w tych kwestiach, jednak widać nadzieję: oferta Danii choć nie jest wystarczająca, to idzie we właściwym kierunku.
Po zakończeniu spotkania, w rozmowie z dziennikarzami premier zaznaczył, że Trzeba uzyskać jak najwięcej w negocjacjach z UE, ale pozostanie na zewnątrz rozszerzonej UE jest perspektywą najbardziej ponurą i najgroźniejszą. Nie oznacza to jednak, że możemy reagować w zależności od takich, czy innych grymasów naszych partnerów. Dla nas najważniejsza jest polska opinia publiczna i interes naszego kraju.
Przypomniał także o wielkiej odpowiedzialności jaka spoczywa na narodzie, który o tym czy Polska wykorzysta szansę zadecyduje w referendum. Nareszcie tę decyzję możemy podejmować całkowicie samodzielnie, całkowicie suwerennie, co w naszej historii nie zdarzało się zbyt często – mówił premier – Teraz ta decyzja, brzemienna w skutki, przesądzająca o losach Polaków, leży ostatecznie w rękach i umysłach ich samych.
W posiedzeniu NRIE uczestniczyła też minister ds. europejskich Danuty Huebner. Jej zdaniem szczyt UE w Kopenhadze, gdzie nastąpić ma zakończenie negocjacji, będzie dla nas trudny, ponieważ polskie oczekiwania często postrzegane są jako wygórowane, a Polska uważana jest za kraj zbyt późno decydujący się na kompromis.