Maksymalny tygodniowy czas pracy w krajach Unii Europejskiej wynosi 48 godzin (wraz z godzinami nadliczbowymi). Większość mieszkańców państw Unii chciałaby pracować krócej, a jedynie Brytyjczycy mogą - jeśli chcą pracować dłużej.
Zgodnie z unijną dyrektywą dłużej niż 48 godzin pracować mogą ekipy
ratownicze i kadra kierownicza. – W praktyce zdarza się, że w niektórych
krajach za kadrę kierowniczą uznawani są pracownicy z wyższym wykształceniem i w
ten sposób przepis ten jest omijany – powiedziała Elżbieta Szempińska z
Departamentu Prawa Pracy Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki
Socjalnej.
W krajach Unii Europejskiej czas pracy (bez godzin
nadliczbowych) waha się od 35 godzin (we Francji) do 42 godzin (we wschodnich
landach Niemiec), w Polsce jest to 40 godzin. We Francji, która przed dwoma laty
wprowadziła 35-godzinny tydzień (m.in. by ograniczyć bezrobocie), następuje
stopniowe wydłużanie czasu pracy.
– Do roku 2001 najdłuższy,
52-godzinny tydzień pracy mieli Brytyjczycy, teraz jest to 48 godzin – mówi
E. Szempińska. Jedynie w Wielkiej Brytanii pracownik może podpisać z pracodawcą
umowę o rezygnacji z 48-godzinnego tygodnia pracy, by pracować dłużej.
Bezrobocie w Wielkiej Brytanii waha się w granicach 3,5 proc, ale za
bezrobotne uznawane są tylko osoby uprawnione do pobierania
zasiłku.
Tymczasem w marcu bezrobocie w Unii Europejskiej (gdzie za
bezrobotne uznaje się wszystkie osoby bez pracy, nie tylko uprawnione do
pobierania zasiłku) wyniosło – jak podało ostatnio unijne biuro statystyczne
Eurostat – 8,7 proc., a w strefie euro 7,9 proc; w Polsce zaś 18,7
proc.
Unijne dyrektywy nakazują też wprowadzenie
11-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku (zapis ten pojawił się w nowelizacji
kodeksu pracy). – Może to wprowadzić poważne utrudnienia w organizacji pracy
ze względu na trudności praktyczne – ocenia Szempińska. – Obecnie
pracodawca może zlecić pracownikowi, który pracował w godzinach od 6 do 14,
pracę w godzinach 18-20. Po nowelizacji nie będzie takiej
możliwości.
W krajach Unii Europejskiej rozpowszechniona jest praca w
niepełnym wymiarze godzin. W ten sposób pracuje 17 proc. pracowników, a
najwięcej Holendrów – 33 proc. – Nie ma unijnej dyrektywy, która
regulowałaby, ile pracownik powinien przepracować, aby otrzymać określone
wynagrodzenie; jest tylko ta górna granica 48 godzin tygodniowo – mówi
Elżbieta Buczkowska z Departamentu Legislacji Urzędu Komitetu Integracji
Europejskiej.
Z badań prowadzonych przez Eurostat wynika, że w krajach
Unii 51 proc. ankietowanych najchętniej pracowałoby krócej za mniejsze
wynagrodzenie. Tylko 12 proc. chciałoby mieć wyższe wynagrodzenie i dłużej
przebywać w pracy.
Mężczyźni w państwach Unii najchętniej pracowaliby 37
godzin tygodniowo, a kobiety – 30 godzin. W Polsce praca w niepełnym wymiarze
godzin jest zjawiskiem marginalnym i wynika raczej z braku pracy niż z wyboru
pracownika.