Podczas unijnej debaty rzeszowscy radni mają także zapoznać się ze stanem przygotowań do wprowadzenia w regionie systemu IACS. Od niego zależą bowiem przyszłoroczne unijne dopłaty bezpośrednie dla rzeszowskich rolników. Urzędnicy zapewniają, że do 1 maja program będzie gotowy. Nikt jednak nie może zagwarantować, że wszyscy mieszkańcy wsi poprawnie wypełnią wnioski o dopłaty do upraw.
Zintegrowany System Zarządzania i Kontroli IACS. To nad nim pracują teraz tysiące urzędników w oddziałach agencji restrukturyzacji i starostwach. W powiecie łańcuckim mapy i dokumenty o posiadanych przez rolników gruntach, są już gotowe. Ale przez ostatnie trzy miesiące pracownicy tego urzędu chodzili jak w ukropie. Zużyli kilkaset kilogramów papieru na mapy i niezbędne dokumenty. Takie dokumenty wszystkie starostwa muszą pilnie przesłać do siedziby Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Tu powstaje bowiem komputerowa baza danych. Agencja zapewnia, że zrobi wszystko, żeby rolnicy mogli skorzystać z materiałów. Zapewne znajda się rolnicy, którzy do końca nie będą wiedzieli jak dopełnić wszystkich formalności. To znaczy - zmierzyć wielkość upraw lub zawrzeć umowy dzierżawy gruntów. Ziemia to jednak nie wszystko. Na Podkarpaciu wciąż nie zakończono jeszcze kolczykowania zwierząt. Europejskich numerów na uszach doczekały się wszystkie krowy. Na podobne oznakowanie czekają jeszcze świnie, owce i kozy. Tymczasem, to właśnie od wdrożenia programu IACS Unia Europejska uzależnia pomoc finansową dla polskich rolników.