Na razie nie ma powodów, żeby martwić się, że system ewidencji IACS nie zadziała na czas, ale trzeba szczególnie pilnować, by czas, jaki został na jego uruchomienie, nie został zmarnowany - uważa minister ds. europejskich Danuta Huebner.
W środę w Białymstoku wzięła ona udział w spotkaniu informacyjnym pod hasłem "Europejskie Warsztaty w Regionach", zorganizowanym przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej.
– IACS nie ma prawa nie zadziałać – powiedziała Huebner pytana tę kwestię. Dodała, że mimo iż Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, resort rolnictwa i firma komputerowa mają rozpracowany "na godziny" program działania, by doprowadzić do uruchomienia systemu, to niepokoi ją brak jakiegokolwiek zapasu czasowego, bo o "poślizg" nietrudno.
– Ten brak zapasu czasu jest niepokojący. Ministerstwo Finansów robi kontrole na bieżąco, żeby nie było żadnych niespodzianek. Ostatni moduł dotyczący płatności bezpośrednich ma być oddany w styczniu – powiedziała minister i dodała, że do kwietnia powinny zakończyć się wszystkie audyty i akredytacja systemu.
Według Huebner, wyzwaniem jest teraz przekonanie wszystkich rolników, by złożyli wnioski o dopłaty. – Musimy włożyć dużo wysiłku, by ich do tego przekonać, terminy będą nieprzekraczalne, a potem już nic nie pomoże – podkreśliła.
IACS to zintegrowany system ewidencji i kontroli produkcji rolnej, niezbędny by rolnicy otrzymali dopłaty bezpośrednie z UE. Musi on być wdrożony do momentu akcesji, a więc do 1 maja 2004 roku.