Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Homilia ryzykownie pochwalna

7 grudnia 2007
Nie sądziłem, że w mojej rolniczej publicystyce będę zmuszony do polemiki z Arcybiskupem. Przykro mi, ale muszę, bo to co powiedział Ksiądz Arcybiskup Józef Życiński na temat żywności genetycznie modyfikowanej (GMO), nie może pozostać bez krytycznego komentarza.

Ksiądz Arcybiskup wezwał wiernych, aby się nie bali żywności modyfikowanej genetycznie. Śmiały ten apel, jak sądzę inspirowany Ewangelią,  zawarł w homilii wygłoszonej do górników lubelskich w dniu ich Barbórkowego Święta. - Medycyna nie ma żadnej wiedzy, by żywność zmieniona genetycznie niosła jakieś zagrożenia. Lęk przed żywnością zmodyfikowana genetycznie rozpowszechniają środowiska radykalnych ekologów - ogłosił hierarcha i dodał, że już spożywamy okazałe truskawki czy twarde pomidory sprowadzane z zagranicy.

Co do truskawek z zagranicy - kto je spożywa, to spożywa, a ja spożywam wyłącznie polskie truskawki, bo te zagraniczne przez gardło mi nie przechodzą. I nawet wywalczyliśmy tu w Europarlamencie zablokowanie importu truskawek chińskich.
    Wracając zaś do meritum: Problemem organizmów genetycznie modyfikowanych zajmuję się w Parlamencie Europejskim od ponad 3 lat. Wiem, ze jest to problem kontrowersyjny. Są zwolennicy i przeciwnicy GMO. Uczestniczyłem w wielu konferencjach z udziałem wybitnych ekspertów z całego świata i mogę odpowiedzialnie powiedzieć, że naukowcy dostarczają coraz więcej poważnych dowodów na szkodliwość GMO dla zdrowia ludzi i zwierząt, a także dla środowiska. Może nie są to jeszcze tzw. twarde dowody, ale wystarczająco silne, by mieć uzasadnione podstawy do obaw. Te dowody zebrał i przedstawił amerykański naukowiec, profesor Jeffrey Smith, w obszernej książce zatytułowanej "Genetyczna ruletka". W Polsce też są poważni naukowcy dramatycznie ostrzegający przed zagrożeniem GMO, że wspomnę profesora Narkiewicza-Jodko z Instytutu Warzywnictwa w Skierniewicach czy profesora Wiąckowskiego z Akademii Świętokrzyskiej. W Unii Europejskiej narasta ruch obrony przed GMO i wcale nie ogranicza się on do radykalnych ekologów. Ponad 200 regionów w Europie zadeklarowało wolę bycia strefami wolnymi od GMO. Rząd Austrii wprowadził u siebie zakaz GMO i wszedł w spór z Komisją Europejską. To nie są lęki, lecz poważny problem, także ekonomiczny. Uprawy GMO uzależniają rolników od dostawców opatentowanych nasion. Rolnictwo zatraca swój naturalny, przyrodniczy charakter i staje się działalnością przemysłową.

    Kilka miesięcy temu udało się nam w Parlamencie zablokować rezolucję zaprojektowaną przez liberałów, a będącą hymnem pochwalnym dla GMO. Może nie aż tak bardzo pochwalnym jak homilia arcybiskupa Życińskiego, ale utrzymanym w podobnym duchu. Większość grup politycznych ten hymn jednak odrzuciła.

    Namawiałbym Księdza Arcybiskupa do refleksji i do spojrzenia na problem GMO z naszej polskiej perspektywy. Czy my takiej żywności i takich upraw potrzebujemy? Czy my jak Afryka walczymy z głodem i musimy produkować więcej żywności za wszelką cenę? Czy potrzebujemy jeść te truskawki z zagranicy, skoro naszych własnych rolnicy nie maja gdzie sprzedać? Czy nam jest potrzebne rolnictwo przemysłowe, czy lepiej zachować nasze tradycyjne gospodarstwa rodzinne? Czy zgadzając się na GMO Polska nie straci wielkiej szansy gospodarczej, jaką może być sprzedaż tradycyjnej i nieskażonej żywności?

    Nawet najbardziej zagorzali zwolennicy GMO uznają potrzebę stref ochronnych między uprawami GMO i tradycyjnymi, żeby te drugie nie zostały skażone. Można takie strefy wprowadzić w USA, gdzie pola mierzy się tysiącami hektarów, ale jak taką ochronę wprowadzić na Lubelszczyźnie, gdzie na większości działek trudno nawet zawrócić traktorem? Każdy będzie miał uprawy genetycznie modyfikowane, chcąc czy nie chcąc.

    Ksiądz Arcybiskup mówi - Nie lękajcie się GMO. Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy! Ale co powie, gdy znajdą się jednak twarde dowody na szkodliwość GMO? Może przeprosi wtedy wiernych, tylko na wycofanie się ze szkodliwych upraw będzie juz za późno.
    Pewien typ odwagi jest konieczny, aby społeczeństwo mogło istnieć i funkcjonować - przekonuje Ksiądz Arcybiskup. Typ odwagi, który on sam zaprezentował, służy najbardziej temu, żeby mogły istnieć, funkcjonować i pomnażać zyski wielkie koncerny biotechnologiczne, które prowadzą w tej chwili wielką akcje lobbingową, żeby opanować europejskie pola. Oczywiście wykluczam jakikolwiek związek homilii z tą akcją.

POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę