80 proc. producentów z branży rolno-spożywczej w Polsce będzie miało problemy z dostosowaniem swoich firm do wymogów, stawianych w rządowym projekcie nowelizacji Ustawy o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia.
Jeśli w tym miesiącu projekt trafi pod obrady Sejmu, to ustawa może wejść
w życie 1 stycznia przyszłego roku. Oznaczać to może, że wielu właścicieli,
począwszy od kiszącego kapustę, poprzez producenta barszczu, słodyczy, piekarza,
po sklepikarza, zamknie swoje firmy, a tysiące ludzi stracą pracę –
prorokuje prezes Jurajskiej Izby Gospodarczej Kazimierz Czekaj. Problemem, jaki
dotyka ponad 300 tys. firm w kraju i blisko 20 tys. w Małopolsce (w całej
Polsce: 1,4 mln pracowników), usiłuje zainteresować posłów na Sejm,
samorządowców sejmiku wojewódzkiego oraz Rady Powiatu w Krakowie.
HACCP
to system kontroli produkcji i sprzedaży produktów spożywczych, opracowany w
okresie realizacji amerykańskiego programu kosmicznych lotów załogowych, mający
na celu zapewnienie bezpieczeństwa mikrobiologicznego żywności, przygotowywanej
dla astronautów.
W 1993 r. program ten stał się dyrektywą Unii
Europejskiej w sprawie higieny środków spożywczych, a dziś, w sposób
bezkrytyczny i niezrozumiały dla polskich przedsiębiorców, został zapisany w
przyjętej przez Radę Ministrów w maju 2003 r. noweli ustawy. Jest to przykład
nadgorliwości, a nawet niekompetencji i zupełnego oderwania polskich decydentów
od realiów, od rzeczywistości – mówi prezes JIG.
Z 25 krajów,
należących do Unii oraz tych, które w przyszłym roku będą jej członkami, system
obowiązuje tylko w Danii. Niemcy i Austria zrezygnowały z wprowadzania go,
natomiast Francja w 1994 r. zdecydowała się na zastosowanie HACCP, ale z
zachowaniem 11-letniego okresu wdrażania.
Ustawa sprzed dwóch lat,
zapowiadająca wprowadzenie HACCP w Polsce, obejmowała tylko duże
przedsiębiorstwa (zatrudniające powyżej 250 pracowników). W nowelizacji,
przyjętej w lipcu 2002 r., pojawił się zapis rozszerzający obowiązywanie systemu
na średnie firmy (od 50 do 250 zatrudnionych), natomiast w tegorocznym projekcie
rządowym takiego punktu już nie ma, natomiast wnioskodawcy napisali, że
"przedsiębiorca lub osoba przez niego upoważniona jest zobowiązana wdrożyć
system HACCP". Będzie on dotyczył zatem wszystkich, także prowadzących małe
zakłady, w których pracuje do 50 osób.
Do tej ostatniej grupy należy
piekarnia Krzysztofa Czajczyka, prowadzącego dwa takie zakłady, w których
zatrudnia 15 osób: starą, działającą od 50 lat, piekarnię w Mogilanach, oraz
powstałą w ubiegłym roku w Krakowie. Ich właściciel jest przekonany, że
wprwadzenie HACCP spowoduje likwidację zakładu w Mogilanach - choć był on
systematycznie rozbudowywany i modernizowany.
Nie podważam sensu
wprowadzania norm, gwarantujących higieniczną produkcję, jednak musi to nastąpić
na zdrowych zasadach. Nie będę w stanie dostosować piekarni do wymogów tego
systemu, przede wszystkim ze względu na ogromne koszty, a także z braku
możliwości powiększenia powierzchni obiektu – mówi
przedsiębiorca.
Krzysztof Czajczyk obawia się też ogromnej biurokracji,
jaką wprowadzi HACCP. Będzie musiał bowiem zatrudnić dodatkowo jedną osobę do
prowadzenia dokumentacji systemu. Koszty funkcjonowania firmy znacząco wzrosną,
a wiadomo, że wydatków nie da się zrekompensować podnoszeniem cen pieczywa, bo
konkurencja na tym rynku jest ogromna.
Zapewne projekt ustawy nie
budziłby takiego zdziwienia producentów żywności, gdyby nie istniały inne normy
prawne. Uważają oni, że tzw. Dobra Praktyka Produkcyjna i Dobra Praktyka
Higieniczna GMP i GHP nie tylko zapewniają odpowiednią jakość żywności, ale są
wręcz bardziej restrykcyjne niż uregulowania obowiązujące w wielu państwach
członkowskich Unii.
Za najważniejsze uważają rzetelne stosowanie się do
zasad - bo braku higieny czy wręcz brudu nie zlikwiduje się drogą uchwalenia
ustaw czy wydawania rozporządzeń. Cóż bowiem z tego, że obowiązują restrykcyjne
normy, jeżeli egzekwowanie przestrzegania ich i kontrola sprowadzają się
wyłącznie do legalnie działających zakładów, sklepów, hurtowni? A przecież obok
nich - o czym doskonale wiedzą władze sanitarne, a także minister zdrowia -
prosperuje coraz bardziej rozległa "szara strefa": nielegalni producenci,
handlarze na bazarach czy placach targowych. Tego nikt nie kontroluje. Nie
obowiązują ich - i nie będą obowiązywać - żadne przepisy, z HACCP włącznie –
twierdzą producenci.
W pomyśle inicjatorów wprowadzenia HACCP
przedsiębiorcy dopatrują się lobbingu, który ma na celu zapełnienie kieszeni
różnym firmom i osobom, zajmującym się działalnością szkoleniową oraz
wydawniczą, oferującym pomoc przy wdrażaniu systemu. Prym wśród nich wiodą
dotowane z budżetu państwa instytuty i zakłady badawcze, bezpośrednio
zaangażowane w proces legislacyjny i opiniodawczy. Wprowadzanie systemu
przyniesie im ogromne pieniądze. Na same szkolenia jeden zakład będzie musiał
wydać - w zależności od liczby przeszkolonych pracowników - 20-80 tys. zł. W
sumie zarobek firm, organizujących szkolenia, szacowany jest na 0,5-1,5 mld
zł.
Przedsiębiorcy zapłacą także za przeprowadzenie audytu i wydanie
certyfikatu, a przede wszystkim za dostosowanie swoich zakładów, sklepów,
hurtowni do wymogów HACCP. Prezes Czekaj twierdzi, że problemy będą mieć nie
tylko właściciele starych zakładów, ale również i nowych firm - w tym on sam,
prowadzący piekarnię, powstałą przed trzema laty, będącą nowoczesnym
zakładem.
Obliczyłem, że aby dostosować ją do wymogów HACCP będę
musiał wydać 250 tys. zł. Którego przedsiębiorcę będzie na to stać przy
rentowności wynoszącej 2 proc.? Wiele zakładów zlokalizowanych jest w starych
budynkach, najczęściej mieszkalnych, w których możliwości modernizacji są
ograniczone. HACCP wprowadza obowiązek utworzenia osobnych pomieszczeń do
obróbki surowca, nie krzyżujących się z sobą dróg produkcyjnych, np. drogi
dostawy surowca z drogą, którą wywożony jest gotowy produkt. Okazuje się, że
powierzchnia zakładu będzie musiała być podwojona –
przekonuje.
Kazimierz Czekaj zaapelował do marszałka województwa
małopolskiego i Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego o powołanie - wspólnie
z organizacjami samorządu gospodarczego województwa - zespołu roboczego, który
wypracuje zasady skutecznego wydatkowania unijnych funduszy na certyfikaty.
Przede wszystkim zaś powinniśmy walczyć o wprowadzenie zapisu w ustawie,
przesuwającego termin wprowadzenia HACCP o 12 lat, oraz o pomoc finansową dla
przedsiębiorców – mówi prezes JIG.