Polska nie nadąża z dostosowaniem prawa do unijnych dyrektyw. Po 1 maja grożą nam procesy ze strony zachodnich przedsiębiorców, którzy poczują się dyskryminowani.
Komisja Europejska, jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", uważa, że nasze
prawo ograniczy swobodny przepływ towarów i usług w Unii Europejskiej. Na liście
przepisów niezgodnych z unijnym prawem znajduje się obniżony podatek VAT na
usługi internetowe, niemalże jednogłośnie uchwalony przez posłów. Tylko, że dla
Unii sprawa jest zamknięta warunkami Traktatu Akcesyjnego, w którym nie
wywalczyliśmy okresów przejściowych. Teraz argumenty, że Polska jest w ogonku
Europy pod względem dostępu do sieci, a ceny na te usługi są wyjątkowo wysokie,
nie są w stanie przekonać Wspólnoty.
Unia kontra Polska
Ustawa o VAT
wyznacza też preferencyjną stawkę dla owoców krajowych, podczas gdy owoce
cytrusowe i południowe, w domyśle Komisji Europejskiej produkowane m.in. w Unii,
obłożone zostały 22-procentowym podatkiem. Komisja Europejska ma zastrzeżenia do
zakazu reklamy wina, podczas gdy nie jest zabroniona reklama piwa. Jak
przypuszcza Komisja Europejska, takie przepisy mają chronić interesy polskich
wytwórców.
Zdaniem komisarzy unijnych nasze prawo nie przewiduje jeszcze
możliwości spisywania umów w jednym z 22 oficjalnych języków Unii. Jak twierdzą,
powinniśmy zrezygnować z obowiązku tłumaczenia na język polski całej treści
etykiet na produktach. Nie uregulowaliśmy kwestii uznawania w Polsce unijnych
dyplomów architektów, położnych, lekarzy i dentystów. Unijni komisarze zwracają
też uwagę na obłożenie podatkiem akcyzowym używanych samochodów po raz pierwszy
rejestrowanych w Polsce, czyli sprowadzanych m.in. z UE, podczas gdy podobne
pojazdy zakupione w Polsce są z niej zwolnione.
Komisja Europejska kierować
będzie podobne sprawy do sądu unijnego w Luksemburgu tylko w przypadkach
celowego ustanawiania prawa wbrew unijnym wymaganiom i wynegocjowanemu
traktatowi. Tak może się stać w przypadku VAT-u na Internet. Sprawę przeciwko
Polsce może nam jednak wytoczyć np. francuski przedsiębiorca produkujący wino,
który poczuje, że nie otrzymał takich samych szans na naszym rynku, jak np.
producent piwa, gdyż nie pozwolono mu reklamować towaru.
Prawo na ostatnią chwilę
Sen z powiek polskich przedsiębiorców spędza natomiast prawo przystosowujące
nasze przepisy do unijnych. I nie chodzi o to, że jest surowe, tylko trafia do
nich na ostatnią chwilę. Polski producent piwa od 1 maja będzie musiał prowadzić
działalność w składzie podatkowym, a dopiero kilka tygodni temu wydano przepisy
regulujące jego powstanie. Właściciele browarów i gorzelni są przerażeni.
Rozporządzenia dotarły do nich w połowie marca, a teraz mają półtora miesiąca na
przygotowanie całych tomów dokumentów, zaświadczeń i regulaminów.
Ustawy o
podatku VAT jeszcze nie podpisał prezydent, a już teraz nie tylko Unia ma do
niej zastrzeżenia. Wystarczy spojrzeć w załączniki... i się pogubić. Dlaczego
np. winogrona, ziemniaki, zboża i wiele innych towarów znajdują się jednocześnie
na liście towarów obarczonych 3-procentowym podatkiem i w załączniku
wyliczającym towary, na które obowiązywać ma 7-procentowy VAT? Przedsiębiorcy
obawiają się, że to nie koniec niespodzianek w ustawie, do której wprowadzono
kilkaset poprawek.