Kukurydza, soja, pszenica – takie, jakie znamy, tylko genetycznie ulepszone. W Unii Europejskiej na razie brak zgody na otwarcie europejskiego rynku na import tzw. żywności transgenicznej, ale debata wciąż trwa. Komu opłaca się transgeniczne rolnictwo?
W Stanach Zjednoczonych uprawy modyfikowanych genetycznie roślin zajmują już
40 mln hektarów, w Argentynie - 14 mln, w Kanadzie - 3,5 mln. Jak szacuje ONZ -
rynek żywności transgenicznej wart jest ok. 5 mld. dolarów rocznie.
-
Przez lata korzyści dla naszych farmerów i całego rolnictwa stają się coraz
bardziej widoczne. Rolnicy zwiększają swoje dochody, zwiększają produkcję przy
obniżonych kosztach, są też zalety ekologiczne takich upraw. – mówi Wayne
Molstad z wydziału rolnictwa Ambasady USA.
Praktycznie trzy czwarte wyprodukowanej w Ameryce soi i ok. 30 proc.
kukurydzy jest modyfikowana genetycznie. Rośliny te odporne są na szkodniki, nie
potrzebują środków owadobójczych i sztucznych nawozów. Dzięki temu dochód
amerykańskich farmerów w 2000 r. zwiększył się w sumie o 1,5 mld
dolarów.
Z drugiej strony amerykańskie firmy tracą ok. 300 mln. dolarów
rocznie na skutek blokady europejskiego rynku. W Unii - 90 proc. konsumentów
obawia się żywności modyfikowanej genetycznie. W Polsce - 60
proc.
Transgeniczną żywność spożywa ok. 300 mln Amerykanów. Nie jest
specjalnie oznakowana. Do tej pory nie stwierdzono żadnych ubocznych skutków dla
zdrowia i środowiska. A transgeniczne rolnictwo miało swój początek w 1994
roku.
– To za mało czasu, żeby z całą pewnością stwierdzić, że uprawy
i spożywanie takich roślin nie wywołują żadnych skutków ubocznych – mówi
prof. Katarzyna Niemirowicz – Szczytt z katedry genetyki i biotechnologii
roślin SGGW.
W Polsce w ostatnich trzech latach wydano 39 zezwoleń na
import produktów transgenicznych - głównie soi i kukurydzy. W sklepach trudno
jednak trafić na opakowania z wymaganą etykietą „produkt genetycznie
modyfikowany”. Nie mamy też ani jednego hektara takich upraw. Choć pozornie
tańsze, wymagają nakładów.
– A kupić można by je było tylko w jednym
kraju : w USA – podsumowuje prof. Andrzej Kowalski z Instytutu Ekonomiki
Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej
Polska będzie musiała dostosować się
do wymogów unijnych. Ale żywność z domieszką genetyki i tak jest wśród nas.
Transgeniczne enzymy z importu wykorzystywane są w produkcji wyrobów
cukierniczych, pieczywa, piwa i wędlin. Amerykańskie koncerny pracują nad
wynalezieniem winorośli odpornej na mrozy, a nawet roślin o właściwościach
leczniczych - oleju, skutecznego w walce z rakiem, pomidorów i szpinaku. A więc
zmodyfikowana żywność to szansa czy zagrożenie?