Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Eksperci: Członkostwo w UE przyniosło korzyści rolnictwu

29 kwietnia 2009
Eksperci i praktycy są zgodni, że akcesja Polski do Unii Europejskiej była korzystna dla rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Unijne pieniądze pozwoliły na modernizację polskiej wsi i unowocześniły przemysł przetwórczy.

Wśród korzyści wymieniają m.in. otwarcie unijnego rynku, wzrost dochodów rolników, stabilność polityki rolnej, a także podniesienie standardów produkcji żywności.

Doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski przypomniał, że rolnicy byli przeciwni wstąpieniu Polski do UE, bowiem negatywnie oceniali 10-letni okres stowarzyszeniowy. Nasz rynek był wówczas otwarty dla żywności unijnej, lecz Polska miała ograniczenia w eksporcie swoich produktów.


Zdaniem Ardanowskiego, największa korzyść dla Polski wynika z otwarcia unijnych rynków dla eksportu żywności - producenci mogą wywozić produkty bez żadnych barier celnych.

Zdanie to podziela szef Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) Andrzej Kowalski. Podkreśla, że dostęp do wspólnotowego rynku zaowocował prawie trzykrotnym wzrostem eksportu - z ok. 4 mld  euro w 2003 r. do 11,3 mld euro w 2008 r.

Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz uważa jednak, że Unia powinna w większym stopniu wspierać eksport nadwyżek żywności do krajów pozaunijnych. Chodzi o dopłacanie do tych produktów, aby mogły łatwo znajdować nabywców. Obecnie poprzez Agencję Rynku Rolnego dopłatę mogą otrzymać m.in. eksporterzy mleka i masła.

Według ekspertów, polskie rolnictwo bardzo zyskuje na transferach środków przekazywanych w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Są one przekazywane przez UE w formie dopłat bezpośrednich oraz w ramach unijnych programów pomocowych m.in. Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW).

W latach 2004-2008 na wieś i rolnictwo zostało wydane 66,6 mld zł, w tym 44,4 mld zł pochodziło z UE.

Z analiz IERiGŻ wynika, że dopłaty bezpośrednie stanowią poważne źródło dochodów rolniczych. Dr Lech Goraj z Instytutu zwraca uwagę, że dzięki tym dopłatom rolniczy dochód się podwoił, ale stale jest niższy niż dochody osób zatrudnionych w gospodarce narodowej.

Wanda Chmielewska-Gill z Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa (FAPA) podkreśla, że poprawiły się dochody zarówno małych jak i dużych gospodarstw, ale największy skok dochodów był w pierwszym roku akcesji, gdy koszty produkcji nie były jeszcze tak wysokie. W następnych latach wzrosły ceny środków produkcji oraz koszty pracy.

Zdaniem Szmulewicza, Polska otrzymała z UE duże środki na rolnictwo, a przy tym "ważne jest także to, że polityka rolna nie zależy od polskiego rządu" - powiedział.

W opinii Kowalskiego, "wymuszenie" przez Unię dostosowania polskiego rolnictwa i przemysłu przetwórczego do unijnych norm było w rezultacie korzystne dla rozwoju agrobiznesu. Poprawienie standardów i tak było konieczne, gdyż bez unijnych certyfikatów nie można było eksportować żywności do Wspólnoty, ale także do krajów trzecich.

Ardanowski ocenia konieczność podnoszenia standardów produkcji jako duże obciążenia dla rolników i przemysłu przetwórczego. Jego zdaniem, niektóre wymagania polskich służb weterynaryjnych były nawet zbyt wygórowane. "Była to nadinterpretacja przepisów unijnych przez różne inspekcje kontrolujące jakość żywności" - powiedział. Dodał, że wysokie standardy wymuszano na małych firmach, np. masarniach czy mleczarniach, co doprowadziło do masowego zamykania takich zakładów.

Chmielewska-Gill przyznała, że wprowadzanie unijnych standardów było trudne, zwłaszcza dla producentów mleka. Rolnicy ponieśli spore koszty na unowocześnienie obór i poprawę warunków sanitarnych. Część z nich musiała zrezygnować z produkcji mleka - z ok. miliona dostawców mleka zostało 300 tys. "Są to koszty, które ponieśli rolnicy, tracąc dochody z produkcji mleka" - zaznaczyła analityczka FAPY.

Wyznaczenie przez UE limitu produkcji mleka dla Polski Szmulewicz uznał za korzystne. "Gdyby go nie było, to byłaby nadwyżka produkcji mleka i ceny tego surowca byłyby jeszcze niższe niż obecnie" - argumentował.

W opinii prezydenckiego doradcy, negatywnie należy ocenić negocjacje akcesyjne. Uzgodniono zbyt małe limity produkcyjne, nie odpowiadające potencjałowi Polski. Ponadto Polska weszła do UE na gorszych zasadach - tłumaczył Ardanowski. Dotyczy to m.in. niższych dopłat bezpośrednich w porównaniu z krajami "starej" Unii. W 2004 r. polscy rolnicy otrzymywali jedynie 55 proc. dopłat przyznawanych rolnikom z krajów UE-15.

Zdaniem Szmulewicza, niekorzystna dla nas była unijna reforma rynku cukru, która zmusiła przemysł cukrowniczy do zmniejszenia produkcji. Z eksportera cukru Polska stała się importerem. Ludzie utracili miejsca pracy, a plantatorzy musieli zrezygnować z produkcji buraków - tłumaczył.

Według Ardanowskiego, pieniądze otrzymywane z UE nie wystarczą na zmodernizowanie polskiego rolnictwa. "Potrzebna jest polityka narodowa dla wsi" - podkreślił.

Ardanowski uważa, że wspólna polityka rolna UE powinna być także podtrzymana po 2013 roku. "Trzeba walczyć o wspólnotowy charakter, bo Polski nie stać na finansowanie rolnictwa w takim stopniu, jak jest to możliwe w najbogatszych krajach starej UE" - przekonywał doradca.

"Obecnie rolnicy uważają, że Polska musi uzyskać takie same warunki, jak w całej UE, choć nie obawiają się konkurencji ze strony unijnych producentów" - podsumował Ardanowski.

POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę