Przyjaciele dla Ziemi i Stowarzyszenie Regionów Europejskich zaczęły lobbować w Parlamencie Europejskim na rzecz zachowania i wspierania tradycyjnych upraw rolniczych. Zwolennikiem kampanii jest polski eurodeputowany z PSL Janusz Wojciechowski.
"Polska powinna być zainteresowana rolnictwem tradycyjnym i wspierać je w pierwszym szeregu, chociażby z powodów ideologicznych. Rolnictwo tradycyjne zapewnia żywność o wysokiej jakości, pozwala na utrzymanie miejsc pracy na terenach wiejskich i podtrzymanie tradycji małych gospodarstw" - powiedział Wojciechowski w środę.
Ekolodzy i Stowarzyszenie Regionów Europejskich chcą, by państwa członkowskie i lokalne samorządy mogły same decydować o dopuszczaniu na swoich terenach upraw wolnych od organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO) i by zapewnić taki system kontroli, który pozwoliłby na rzeczywiste oddzielenie upraw tradycyjnych i zawierających "mutanty".
Domagają się także wprowadzenia odpowiedzialności cywilnej rolnika mającego uprawy "skażone" GMO w przypadku wymieszania się nasion na polu farmera, który prowadzi uprawy tradycyjne. Takie prawo wkrótce wprowadzą u siebie Niemcy.
"Dziś jest więcej pytań aniżeli odpowiedzi, jeśli chodzi o etyczne aspekty wykorzystywania biotechnologii. Nasiona nie znają granic, tym więcej więc potrzebujemy europejskich przepisów, które zapewniłyby rzeczywiste prawo wyboru co do GMO" - mówił na środowej konferencji prasowej Klaus Klipp ze Stowarzyszenia.
Janusz Wojciechowski zapowiedział, że zwróci się do Komisji Europejskiej o przedstawienie informacji, co zamierza zrobić w sprawie GMO.