Unia Europejska zadeklarowała zniesienie subwencji do eksportu żywności. Czy to oznacza, że polskie firmy, które dopiero co uzyskały szansę na wzmocnienie swojego eksportu za chwile ją stracą? Raczej nie, gdyż realizacja propozycji Brukseli wydaje się być w najbliższym czasie bardzo mało prawdopodobna.
Unia Europejska co roku wydaje na dotacje do eksportu żywności 3 mld euro. Dla polskich firm przetwórczych to ogromna szansa na zwiększenie obecności na rynkach światowych. - Od 1 maja stworzyła się zupełnie nowa jakość w eksporcie, w tej chwili przede wszystkim zakłady z certyfikatem unijnym złapały drugi oddech ponieważ bierzemy za ten sam towar lepsze pieniądze - mówi prezes OSM Krasynstaw Tadeusz Badach.
Unia do tej pory twardo broniła prawa do subwencji eksportowych. Stąd propozycja ich zniesienia zaskoczyła wszystkich. Jednak Brukselę jest coraz mocniej naciskana przez partnerów ze Światowej Organizacji Handlu. Brak uzgodnień w tzw. pakiecie rolnym praktycznie zablokował dalszą liberalizację światowego handlu w ramach WTO.
Co więcej, państwa członkowskie nie oglądając się na WTO zaczęły samodzielnie budować regionalne strefy wolnego handlu. Na taki krok zdecydowała się także Bruksela, która negocjuje właśnie powstanie takiej strefy z grupą państw Ameryki Południowej. - Właśnie zakończyliśmy 4-godzinne negocjacje i myślę, że dochowany założonego wcześniej terminu i w październiku podpiszemy ostateczną umowę, co nie oznacza, że nie ma już nic do zrobienia, wręcz przeciwnie wygląda na to, że mamy jeszcze bardzo dużo pracy - poinformował komisarz UE ds. handlu Pascal Lamy.
Czemu więc Bruksela deklaruje chęć zniesienia dopłat do eksportu żywności? Prawdopodobnie dlatego, że nic na tym nie traci. Po pierwsze autorzy tej propozycji komisarze Lamy i Fischler już niedługo nie będą komisarzami, gdyż kończy się ich kadencja. A po drugie Bruksela podobnego kroku żąda się od innych. - Ta propozycja jest uwarunkowana tym, że inni partnerzy WTO, przede wszystkim kraje wysoko rozwinięte, wielcy producenci żywności poddadzą się takiej dyscyplinie - mówi wiceminister rolnictwa Jerzy Plewa.
Tymczasem szansa na zniesienie choćby preferencyjnych kredytów eksportowych przez Stany Zjednoczone w roku wyborczym jest minimalna. Zdaniem ekspertów nawet zakładając optymistyczny scenariusz negocjacje w sprawie liberalizacji handlu żywnością mogłyby się zakończyć nie wcześniej niż w 2006 roku, a subsydia eksportowe byłyby redukowane stopniowo - nawet kilkanaście lat.