Na razie tylko połowa rolników w regionie częstochowskim ubiegających się o dopłaty bezpośrednie, ze środków Unii Europejskiej, dostała pieniądze na konta. Reszta czeka.
- Płyną na konta - zapewnia Stanisław Gmitruk, dyr. śląskiego oddziału
Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Połowa rolników, czyli
ok. 27 tys., już otrzymała pieniądze. To średnia krajowa.
Kiedy
pieniądze dostaną pozostali rolnicy? - Ustawowy termin to koniec kwietnia,
ale staramy się, żeby było to wcześniej - zapewnia Gmitruk. - Gdy tylko
pracownicy biur powiatowych Agencji obliczą, ile pieniędzy należy się rolnikowi,
informacje przesyłają do naszej centrali w Warszawie, skąd wychodzą przelewy do
banku.
Nie obliczono dotąd wypłat dla ok. 20 proc rolników. -
Najpóźniej mogliśmy zacząć obliczenia dla gospodarujących w trudnych
warunkach, którzy otrzymają wyższe dopłaty. Także później zajęliśmy się
gospodarstwami, które były kontrolowane.
Rolników, których wnioski
należało sprawdzić, wylosowano w Warszawie. W woj. śląskim padło na 2600
gospodarzy. - Zadziwiające - opowiada dyr. Gmitruk. - Znacznie więcej
jest przypadków zaniżenia powierzchni gospodarstwa niż zawyżenia. To pewnie z
ostrożności.
A jest ona uzasadniona: - Jeśli rolnik zawyży
powierzchnię o mniej niż 3 procent, nie uważamy tego za błąd. Jeśli jednak
różnica jest większa, dopłat w tym roku nie dostanie. Takie błędy kontrolerzy
znaleźli w 12 procentach sprawdzanych gospodarstw - mówi
Gmitruk.
Jeśli różnica między rzeczywistością a wnioskiem jest większa
niż 30 proc., dopłat nie byłoby przez trzy lata. - Takich przypadków jednak
nie było - zapewnia Gmitruk. - Za to zdarzało się, choć są to jednostkowe
wypadki, że rolnik za łąkę podawał ugór.
Są kolejne pieniądze dla
rolników: na inwestycje (do 300 tys. zł), na start dla młodych rolników
(bezzwrotna premia 50 tys. zł), na tzw. różnicowanie działalności rolniczej (do
100 tys. zł) oraz inwestycje w infrastrukturę związaną z rolnictwem (do 200 tys.
zł).