Dopłaty do upraw roślin energetycznych dostanie tylko połowa rolników, która złożyła wnioski o pomoc. Powód - nie wszystkim plantatorom wierzby energetycznej i róży bezkolcowej udało się dostarczyć na czas wymagane dokumenty.
Dopłata do roślin energetycznych wynosi 217 złotych na hektar. Rolnicy przyznają że liczyli na więcej, bo początkowo uprawy wierzby energetycznej i róży bezkolcowej miały być objęte dotacjami unijnymi. Ale Komisja Europejska nie zgodziła się na ich finansowanie.
Dlatego zdecydowano się wspomagać produkcję roślin energetycznych z budżetu krajowego. Wniosków na takie uprawy wpłynęło więcej niż się spodziewano. Ale trzeba było spełnić jeszcze jeden warunek. Do końca roku rolnicy mieli dostarczyć umowy kontraktacyjne z zakładami energetycznymi.
- Okazuje się, że zapis ten - konieczność dostarczenia umów kontraktacyjnych – sprawił, ze niewielka liczba rolników skorzystała z możliwości uzyskania tych dopłat. – inofrmuje Iwona Musiał, Rzecznik Prasowy ARiMR
- W tym roku już nic się nie da zmienić. Dopłaty mogą dostać tylko, ci rolnicy którzy podpisali umowy na sprzedaż. - Andrzej Kowalski wice minister rolnictwa
Ministerstwo Rolnictwa obiecuje, że wystąpi do Komisji Europejskiej z prośbą aby dopłatami mogła być objęta także wierzba energetyczna produkowana na cele własne. Ale zdaniem resortu warunek podpisania umów kontraktacyjnych jest jak najbardziej uzasadniony.
- Wzajemne powiązanie surowca i przetwórstwa pozwala na produkcję zgodna z celem a nie na produkcję w zapasach, czy inną niewiadomego przeznaczenia.- dodaje Andrzej Kowalski
Zdaniem Ministerstwa Rolnictwa zbyt duża powierzchnia upraw wierzby energetycznej może mieć niekorzystny wpływ na środowisko. Rośliny te wymagają bowiem dużej ilości wody.