83 proc. osób, które uczestniczyły w referendum europejskim 7-8 czerwca br., przyznało w ankiecie CBOS, że wydłużenie głosowania do dwóch dni nie miało dla nich znaczenia, gdyż i tak wzięliby w nim udział.
Z lipcowego sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, że tylko dla 15 proc. pytanych dwudniowy termin głosowania miał znaczenie: 9 proc. zadeklarowało, że gdyby nie wydłużenie referendum, w ogóle nie mogłoby głosować, a 6 proc. twierdziło, że nie wie, czy mogłoby wziąć w udział w jednodniowym referendum.
Według autorów sondażu, niewielkie znaczenie dla ostatecznej frekwencji miało podanie informacji o odsetku głosujących po pierwszym dniu referendum.
91 proc. osób, które brały udział w referendum, przyznało, że decyzję o głosowaniu podjęło przed rozpoczęciem referendum, w tym 63 proc. zdecydowało o tym kilka miesięcy przed głosowaniem, 18 proc. - kilka tygodni wcześniej, 10 proc. - w ostatnim tygodniu przed głosowaniem.
8 proc. uczestników referendum zdecydowało o wzięciu w nim udziału już w trakcie głosowania, w tym 3 proc. w sobotę, 5 proc. - w niedzielę.
Bardzo ograniczony wpływ na decyzję o udziale w referendum miał odczytywany w kościołach na tydzień przed referendum apel biskupów o uczestniczenie w głosowaniu. 79 proc. uczestników referendum twierdziło, że głosowałoby niezależnie od apelu, zaś 11 proc. zadeklarowało, że apel miał wpływ na ich decyzję o udziale w głosowaniu, przy czym dla 3 proc. badanych był to decydujący wpływ.
Wynik referendum za przystąpieniem Polski do UE 51 proc. pytanych przyjęło z nadzieją. Natomiast 45 proc. - z obawą. 35 proc. respondentów wyraziło zadowolenie, a 8 proc - entuzjazm. Niezadowolenie z wyniku referendum wyraziło 10 proc. pytanych, smutek - 6 proc., a obojętność - 9 proc.
Ogółem, pozytywnie wynik referendum przyjęło 42 proc. badanych, negatywnie - 24 proc. 23 proc. respondentów doświadczyła "mieszanych" uczuć, np. nadziei i obaw.
Deklaracje dotyczące udziału w głosowaniu rozmijają się z rzeczywistością. Miesiąc po referendum 71 proc. badanych deklarowało, że wzięło w nim udział. Tymczasem frekwencja wyniosła ok. 59 proc.
Spośród osób, które przyznały, że nie wzięły udziału w głosowaniu, 40 proc. wskazało jako powód nieuczestniczenia w referendum względy obiektywne, w tym 23 proc. - zły stan zdrowia czy podeszły wiek, a 19 proc. - nieobecność w miejscu zamieszkania.
28 proc. uzasadniało decyzję o nieuczestniczeniu w głosowaniu przekonaniem, że ich głos nie zmieniłby wyniku; 17 proc. - brakiem przekonania o słuszności decyzji o przystąpieniu Polski do UE, 10 proc. - brakiem zdecydowania, jak głosować.
Znaczna część pytanych uzasadniała odmowę udziału w głosowaniu brakiem zaufania do rządu i klasy politycznej (17 proc.) oraz złą oceną sytuacji w kraju i brakiem wiary w jej poprawę (11 proc.).
9 proc. respondentów tej grupy zadeklarowało, że w ogóle nie interesuje się polityką, 6 proc. - że nie interesuje się integracją europejską, a 4 proc. - że nigdy nie uczestniczy w głosowaniach. 3 proc. pytanych uznało, że brak im informacji o skutkach przystąpienia Polski do UE.
Raczej sceptycznie przyjmowana jest propozycja, by dwudniowe głosowania stały się w Polsce regułą. 37 proc. opowiada się za zachowaniem obecnych zasad, czyli głosowaniem w niedzielę od godz. 6 do 20. 47 proc. badanych uważa, ze głosowanie powinno się odbywać tylko w niedzielę, ale dopuszcza ewentualnie przedłużenie czasu otwarcia lokali do godz. 22. 26 proc. badanych poparła dwudniowe głosowanie.
Sondaż przeprowadzono w dniach 4-7 lipca br. na reprezentatywnej próbie losowo-adresowej 952 dorosłych mieszkańców Polski.