Chcesz jechać na saksy do Niemiec? Spiesz się. - Jeżeli pracownik z Polski podpisze umowę przed 1 lipca, to nie zmienią się zasady jego ubezpieczenia - taką, korzystną dla Polaków propozycję przedstawili Niemcy polskim urzędnikom.
Chcesz jechać na saksy do Niemiec? Spiesz się. - Jeżeli pracownik z Polski podpisze umowę przed 1 lipca, to nie zmienią się zasady jego ubezpieczenia - taką, korzystną dla Polaków propozycję przedstawili Niemcy polskim urzędnikom
W połowie maja wiceminister polityki społecznej Rafał Baniak oraz jego niemiecki odpowiednik Heinrich Tiemann, powołując się na przepisy unijne, ustalili, że od 1 lipca niemiecki pracodawca będzie odprowadzał składkę ubezpieczeniową za polskiego pracownika sezonowego do polskiego ZUS. Koszty zatrudnienia Polaka rosną więc o 47-proc. składkę. Niemiecki pracodawca zapłaci 21 proc. wynagrodzenia pracownika, a Polak 26 proc. tego zo zarobi. Te zasady miałyby dotyczyć głównie osób, które w Polsce mają pracę, a na saksy jadą podczas urlopu (według ostrożnych szacunków może chodzić nawet o 100 tys. Polaków). Informacja o nowej interpretacji wywołała spory popłoch zarówno wśród polskich robotników sezonowych, jak i niemieckich farmerów.
Po artykułach "Gazety" w ub. tygodniu grupa polskich polityków (SdPl, PO i PiS) zaapelowała do polskiego Ministerstwa Polityki Społecznej, aby podczas szczegółowych negocjacji z Niemcami wziąć pod uwagę interesy polskich pracowników, bo oskładkowanie ich pensji oznacza, że niemieckim rolnikom nie będzie się opłacało zatrudniać Polaków.
Teraz w Berlinie trwają ostatnie negocjacje w sprawie szczegółów porozumienia. Biorą w nich udział przedstawiciele m.in. ZUS oraz jego niemieckiego odpowiednika DVKA. Przypomnijmy, że jest wiele wątpliwości - m.in. na jakich zasadach będą pracować Polacy, którzy na saksy wyjeżdżają, biorąc w Polsce urlop bezpłatny, czy wyjeżdżający na saksy polscy rolnicy, którzy są ubezpieczeni w KRUS.
Niemcy już zaproponowali, aby osoby, które zdążą podpisać umowę z niemieckim pracodawcą przed 1 lipca, traktować na dotychczasowych zasadach. Oznacza to, że jeżeli w tym czasie Polak pojedzie do pracy i podpisze umowę na okres do 50 dni, to ani on, ani jego pracodawca nie będą musieli płacić składek do polskiego ZUS. Wystarczy przedstawić zaświadczenie o odprowadzaniu ubezpieczenia w Polsce, a niemiecki pracodawca odprowadzi tylko składkę na ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków (ok. 2 proc. zarobków). Ale ostatecznej decyzji jeszcze nie ma.
- Strona niemiecka może wystąpić o stosowanie tego rozwiązania na dłuższy okres, który zgodnie z przepisami unijnymi może wynosić do pięciu lat. Jeżeli taka propozycja zostanie zgłoszona, bardzo dokładnie ją przeanalizujemy - mówi Barbara Zaborska-Stępień z ZUS.
Dlaczego polscy urzędnicy sami nie wystąpią z tą inicjatywą, lecz czekają na ruch Niemców? Usłyszeliśmy, że chodzi m.in. o ochronę "długofalowego interesu polskich pracowników". - Teraz pracownicy zarobią trochę więcej, ale to wpłynie ujemnie na wysokość ich przyszłej emerytury. A to przecież też bardzo ważne - mówi Barbara Zaborska-Stępień.
Wszystkie szczegóły porozumienia mają być znane już w czwartek.
6773866
1