Czy miliardy z Unii Europejskiej diabli wezmą? – pyta na tytułowej stronie dzisiejszy Puls Biznesu. Czy zamiast prawie 13-tu miliardów euro pomocy Polska będzie musiała do Unii dopłacić? Według gazety istnieje takie ryzyko.
Bałagan, brak procedur, dezorientacja, chaos, kompromitacja – tak
określają stan przygotowań do wykorzystania unijnych funduszy pesymiści. Rządowi
optymiści natomiast deklarują, że wszystko jest w najlepszym porządku i po
akcesji pomoc "trafi do beneficjentów".
Tylko, że
beneficjenci na razie o niczym nie wiedzą – przestrzega Puls Biznesu. Od
kilku już lat Polska korzysta z unijnych środków w ramach programów pomocy
przedakcesyjnej. Łączna suma wsparcia udzielonego naszemu krajowi w ramach tych
programów wyniosła do tej pory nieco ponad 5,5 mld euro. Tymczasem, tylko w
pierwszych trzech latach po akcesji, niejako do naszej dyspozycji, zostanie
postawionych prawie 13 mld euro.
Ale – stosując
terminologię wędkarską – będzie to oznaczało, że tyle jest do złowienia.
Ile uda się złapać? – a to już zupełnie inna sprawa. Tak więc wiele, a
naprawdę wszystko, zależy właśnie od jakości wędki i sprawności
wędkarzy –
stwierdza dziennik.
Nie ma powodu do
niepokoju, jest za wcześnie, by mówić o groźbie zmarnowania pomocy –
mówi Krystyna Gurbiel odpowiedzialna za absorpcję funduszy z
UE.
Istnieje ryzyko, że Polska dopłaci do Unii. To byłaby
kompromitacja dla rządu – przestrzega były minister do spraw
europejskich Jacek Saryusz-Wolski.