Są już kupione za ponad 2 mln euro z Unii najnowocześniejsze maszyny do przechowywania ryb, ale nie ma ich gdzie wstawić, bo Ministerstwo Rolnictwa nie może sobie poradzić z inwestycją w Kołobrzegu.
Pharowski program dostosowania polskiego rynku rybołówstwa do standardów UE może się nie udać. Niespełna pół roku przed końcem projektu Ministerstwo Rolnictwa wciąż nie ma pozwolenia na budowę Lokalnego Centrum Pierwszej Sprzedaży Ryb w Kołobrzegu. To jeden z pięciu takich punktów - pozostałe zaplanowano w Darłowie, Ustce, Władysławowie i na Helu.
Bezpośrednie straty mogą wynieść ok. 2,1 mln euro - tyle warte są kupione za unijne pieniądze maszyny i oprogramowanie. 1 stycznia muszą być gotowe wszystkie Centra, inaczej pieniądze będzie trzeba zwracać. Nad morzem boją się, że niepowodzenie może zablokować kolejne fundusze na rozwój rybołówstwa i przetwórstwa rybnego - ok. 180 mln euro do 2006 r.
Dla potrzeb Centrum Kołobrzeg kupił w październiku 2003 r. za ok. 900 tys. zł teren i halę w porcie. Ministerstwo Rolnictwa miało ją zaadaptować na Centrum za ok. 1,3 mln zł. - Nawet nie wbili łopaty w ziemię - mówi Wojciech Grzymkowski, dyrektor portu morskiego Kołobrzeg, pełnomocnik miasta ds. centrum.
Resort przyznaje, że są opóźnienia. - Nie mamy doświadczenia w prowadzeniu inwestycji budowlanych - tłumaczy zastępca dyrektora departamentu rybołówstwa MRiRW Andrzej Piekarski.
Najpierw w listopadzie do Kołobrzegu trafiła niepełna dokumentacja - bez projektu dróg dojazdowych, instalacji ściekowych, mediów. - Było pewne, że na takiej podstawie wojewoda nie da pozwolenia na budowę - mówi Czesław Stoma, dyrektor wydziału inwestycji w kołobrzeskim ratuszu.
Kołobrzeg znalazł projektantów gotowych uzupełnić braki. Ale ministerstwo nie miało skąd wziąć na to 250 tys. zł.
W maju resort rolnictwa obiecał, że kompletna dokumentacja będzie gotowa do końca czerwca. - Do dziś nie przesłano nam nic - denerwuje się Grzymkowski.
Skutek jest taki, że nie ma gdzie trzymać maszyn kupionych już dla potrzeb kołobrzeskiego Centrum. Stoją w magazynach producentów. Władze Kołobrzegu nie chcą pokwitować ich odbioru, bo boją się, że w razie fiaska programu to miasto, jako beneficjent końcowy programu, będzie musiało zwracać pieniądze Unii.
Ministerstwo zapewnia, że zdąży. Dyr. Piekarski: - Dostaliśmy pieniądze z rezerwy budżetowej na brakujące projekty. Wyznaczyliśmy inwestora zastępczego. Pozwolenie na budowę powinniśmy dostać w ciągu miesiąca. Wcześniej zaczniemy prace remontowe niewymagające zezwoleń budowlanych. Kołobrzeg niepotrzebnie puszcza dym.
W zeszłym tygodniu dyrektor Grzymkowski wysłał do ministra Wojciecha Olejniczaka pismo w sprawie opóźnień. Sprawą zajmą się dziś także posłowie z komisji infrastruktury.
W Lokalnych Centrach Pierwszej Sprzedaży Ryb zrzeszeni w grupy producenckie rybacy mają ewidencjonować i badać jakość złowionej ryby. Pozwoli im to trzymać cenę, a odbiorcom zapewni legalnie złowiony surowiec dobrej jakości. Przy lokalnych Centrach mogłyby rozwinąć się aukcje rybne (pierwsza już powstaje w Ustce).