Biedny, pijany, leniwy, konserwatywny i marudny - taki jest w wielu głowach obraz polskiego rolnika. Ale do 2006 r. na polską wieś trafi ok. 35 mld zł z UE. Te pieniądze zmieniają wszystko.
Najszybciej padł stereotyp chłopa lenia. A to dzięki dopłatom. Ze wszystkich
krajów wstępujących do Unii w Polsce najlepiej wyszło składanie wniosków -
dopłatami będzie objęte 94 proc. ziemi rolnej. Na konta pierwszych gospodarzy
wpłynęły już pieniądze - po ok. 500 zł za hektar. Dopłaty nie zamienią nędzy w
bogactwo, ale to jednak spory zastrzyk gotówki.
Rolnik z gotówką to
rolnik konsument. Producenci różnych dóbr, którzy wieś omijali dotychczas
szerokim łukiem, teraz ją odkrywają.
Badania wśród rolników przekonują,
że warto. Prawie połowa właścicieli gospodarstw o powierzchni powyżej 15
hektarów myśli o inwestycjach - i w gospodarstwo rolne (a więc chcą np. dokupić
ziemi, nabyć maszyny rolnicze), i w gospodarstwo domowe (na liście zakupów
znajdziemy np. lodówkę, kolorowy telewizor, samochód, pralkę automatyczną,
zamrażarkę, telefon stacjonarny lub komórkowy, komputer, dostęp do internetu -
te dobra wymienia od 5 do 10 proc. rolników).
Według ekspertów w
najbliższych latach największy sukces na rynku wiejskim odniosą:
Minie jednak wiele lat, zanim wieś przestanie być kojarzona z "trójzębnym chłopem, który wsparty na trójzębnych widłach kieruje furmankę w stronę Odry". Pomyślne wieści dotyczą przede wszystkim właścicieli średnich i większych gospodarstw. Pozostaje ok. 2 mln gospodarstw najmniejszych i najbiedniejszych.