Komisja Europejska mocno nas skrytykuje za opóźnienia w przygotowaniach do akcesji - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza". To bez wątpienia element presji na Polskę podczas walki o konstytucję Unii - uważa redakcja.
O treści raportu, który ma być ogłoszony 5 listopada, opowiedziały "GW" źródła w Warszawie i Brukseli. Według informatorów gazety, Komisja skrytykuje nas za przygotowania w: rolnictwie - gdzie jeśli 1 maja nie będzie działał system zarządzania i kontroli IACS, to rolnicy nie dostaną pieniędzy z Brukseli. Dostanie nam się też za rybołówstwo (brak ustawy o organizacji rynku rybnego), politykę socjalną (brak w naszym kodeksie pracy zakazu dyskryminacji) i politykę audiowizualną, tzn. brak ustawy o RTV. Komisja wytknie też nam korupcję i słabość administracji.
W redakcyjnym komentarzu Jacek Pawlicki z przykrością stwierdza, że sami podłożyliśmy się Unii. Im więcej bowiem ma się na sumieniu (w sprawie przygotowań) tym trudniej jest bronić swoich racji (w sprawie unijnej konstytucji). Presja polityczna - często nieformalna - jest wypróbowanym instrumentem robienia polityki w UE. Raport posłuży jej do osłabienia pozycji Polski walczącej o utrzymanie korzystnego dla nas podziału władzy w przyszłej Europie. Pokaże, że kraj, który ma najwięcej zastrzeżeń do unijnej konstytucji, jest najgorzej przygotowany do członkostwa w Unii - ostrzega komentator "GW".