Jest więcej plusów niż minusów - wejścia Polski do Unii Europejskiej - orzekli w czwartek pracodawcy. Przedsiębiorcy uczestniczyli w Legnicy w konferencji podsumowującej roczne członkostwo Polski w Unii.
Rachunek zysków i strat przedstawiła podczas sympozjum szefowa legnickiego związku pracodawców prywatnych Małgorzata Jawor. "Generalnie ten rok można ocenić jako rok korzyści, w którym występowały jednak pewne koszty, zgodnie ze starą dewizą: w życiu nie ma nic za darmo" - powiedziała Małgorzata Jawor.
Do korzyści zaliczyła swobodny przepływ ludzi, kapitału, handlu. "To sprawia, że nasze firmy mają takie same możliwości jak zagraniczne podmioty wchodzące na nasz rynek" - podkreśliła. Zwróciła też uwagę na m.in. zwiększenie polskiego eksportu na rynek Unii, zniesienie barier celnych oraz wykorzystanie funduszy unijnych. "Małe i średnie przedsiębiorstwa mają jeszcze trudności w pozyskiwaniu dotacji i, jakby nie wierząc w te możliwości, zaczynają coraz częściej korzystać w doradztwa wyspecjalizowanych podmiotów. Biorą udział w szkoleniach, co powoduje, że ich świadomość rośnie" - powiedziała szefowa związku pracodawców.
Jako plus wymieniła także dostosowanie polskiego prawa do unijnego. "Nasz kraj zaczął być postrzegany jako kraj bezpieczny, w którym można prowadzić biznes, z fachowcami i przy tym relatywnie niższymi kosztami pracy" - podkreślił przewodniczący Federacji Pracodawców Polski Zachodniej Janusz Prus. "Wydaje mi się, że mali i średni przedsiębiorcy coraz bardziej oswajają się z Unią Europejską i zaczynają w niej funkcjonować. Pracodawcy dostrzegają swoją szansę w Unii" - dodał Prus.
Do kosztów unijnego członkostwa uczestnicy sympozjum zaliczyli większą konkurencję na rodzimym rynku, ograniczenia w dostępie Polaków do unijnego rynku pracy i swobodnego dostępu do rynku usług. Zaznaczyli, że to powinno się wkrótce zmienić, bowiem spodziewana fala polskich pracowników nie zalała rynków Europy Zachodniej. Jako koszty członkostwa wskazali też wzrost cen energii, VAT-u i żywności. "Jednym z kosztów jest także przenoszenie przez państwa starej piętnastki na nowych członków odpowiedzialności za ich trudności gospodarcze" - uznała Małgorzata Jawor.
Większość z pracodawców podczas konferencji oceniła, że rachunek korzyści i kosztów jest dodatni, choć byli i tacy, którzy nie szczędzili krytyki. "Korzyści owszem będą, ale na razie pojawia się wiele przykładów tego, że nasi przedsiębiorcy mają w Unii dużo kłopotów i czekają ich duże koszty. Często odnosi się wrażenie, że wyśrubowane normy chce się egzekwować od nas, podczas gdy w samej Unii wcale nie są tak rygorystycznie przestrzegane" - powiedział PAP szef Głogowskiego Zrzeszenia Handlowców i Producentów Bogusław Dębski. "Byłem niedawno w Wenecji i, proszę mi wierzyć, tamtejszy sklep rzeźniczy naprawdę nie robił dobrego wrażenia. Nie było klimatyzacji i po prostu w nim śmierdziało" - powiedział Dębski.
Dodał, że handlowcy widzą wiele drobnych problemów w narzuconych przez Unię przepisach, które w Polsce trudno będzie zrealizować w praktyce. "Chodzi o małe zakłady, np. hurtownie wędliniarskie; aby pozbyć się przeterminowanego towaru, nie będą mogły go wyrzucić, ale będą musiały go utylizować. Kto się tym zajmie? W niektórych przypadkach będzie to np. 5 kg wędlin, a nawet na tak małą ilość firmy będą musiały mieć 'papier', że w odpowiedni sposób z tym towarem postąpiły" - powiedział Dębski.
8310609
1