– Nie ma już czasu na żadne działania awaryjne. Odpowiedzialność za to, żeby systemu IACS został zbudowany na czas, bierze teraz także Hewlett-Packard – mówi "Gazecie" minister rolnictwa Wojciech Olejniczak.
Konrad Niklewicz: Co dalej z system IACS, od którego 
działania zależą bezpośrednie dopłaty unijne dla 
rolnictwa? 
 
Wojciech Olejniczak: W kwestiach 
IACS-u, tak samo jak w kwestii bezpieczeństwa żywności i spraw weterynaryjnych, 
już nie ma czasu na żadną pomyłkę, żadne tłumaczenia. Wszystkie ustawy, cała 
legislacja dotycząca IACS-u jest już w Sejmie - jest na czas. Szkolenia z 
rolnikami też już się rozpoczęły, choć muszą one być jeszcze bardziej 
precyzyjne. Została tylko część informatyczna.
 
Tak naprawdę, z 
chwilą podpisania kolejnych aneksów i umów, coraz większą odpowiedzialność za 
budowę systemu IACS bierze też na siebie firma Hewlett-Packard. Doprowadziłem do 
tego, że nareszcie przestaliśmy kłócić się z HP w mediach i wzajemnie oskarżać - 
co robiono poprzednio.
 
To jest poważna firma, bardzo duży kontrakt, 
jeden z większych w historii polskiej informatyzacji, i musimy mieć do siebie 
wzajemne zaufanie.
 
 W "Gazecie" zaproponowaliśmy, by 
zatrudnił Pan konsultantów, którzy pomogą Panu ocenić, czy nadzwyczajnie 
przyspieszone prace nad budową IACS-u przynoszą dobre 
efekty.
 
My współpracujemy już w tej sprawie z Politechniką 
Warszawską, wewnętrzni konsultanci powinni jak najbardziej w tym 
uczestniczyć.
 
Ze strony Komisji Europejskiej otrzymaliśmy 
deklarację, że możemy liczyć na codzienną współpracę, konsultacje w trudnych dla 
nas kwestiach.
 
Jeżeli chodzi o budowę systemu IACS, to musimy 
przezwyciężyć duży dystans, jaki jest do nas w Komisji Europejskiej, z tego 
względu, że to nie firma europejska, ale amerykańska ten system w Polsce 
buduje.
 
Czy mamy plan awaryjny?
 
Już 
nie ma czasu na żadne plany awaryjne. Pilny charakter ma to, co robimy już dziś, 
choć nie chciałbym użyć w stosunku do naszych działań słowa 
"awaryjne"...
 
Skąd takie opóźnienie zaledwie na pół roku 
przed datą wejścia do Unii?
 
Gdyby była pełna 
odpowiedzialność polityczna tych, którzy powinni ją ponosić w określonych 
momentach budowy systemu IACS, to dziś nie musielibyśmy niemalże w ostatnich 
tygodniach negocjować i podpisywać umowy na system uproszczony, bo przynajmniej 
już po szczycie w Kopenhadze (grudzień 2002 r.) było wiadomo, że ten właśnie 
system będzie w Polsce obowiązywał.