Mimo że Polska i inne nowe kraje Unii Europejskiej odbierają sporą część inwestycji „starej Unii”, państwa dawnej Piętnastki nie mają powodu do niepokoju. Napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) do Europy Środkowej i Wschodniej wzmacnia gospodarczo całą Unię Europejską i poprawia jej konkurencyjność na rynkach globalnych. Tak przynajmniej twierdzą autorzy raportu Boston Consulting Group.
Obok raportu BCG swój coroczny raport dotyczący BIZ przedstawiła komórka do spraw handlu i rozwoju ONZ (UNCTAD). Tu przeczytamy, że 2003 był kolejnym rokiem spadku napływów BIZ na świecie. W tymże roku odnotowano jednak wzrost globalnych wypływów BIZ i ten fakt, w połączeniu z poprawą gospodarczego klimatu, wskazuje, że rok 2004 przyniesie ożywienie. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej mają być jednymi z największych beneficjentów tego ożywienia. Choć to one właśnie po rekordowym 2002 r. (31 mld USD BIZ) odnotowały w 2003 gwałtowny spadek wartości inwestycji - do poziomu 21 mld USD. Inwestycje w ósemce państw „akcesyjnych” do Unii Europejskiej spadły z 23 do 11 mld USD. Zmniejszył się również napływ BIZ do Rosji — z 3,5 mld USD w 2002 r. do 1,1 mld w ub.r.
Nasza część kontynentu ma szansę na pozyskanie znacznych środków z innych państw i wielkich transnarodowych korporacji (TNK) m.in. dzięki temu, że w sferze globalnych przepływów BIZ nastąpił gwałtowny zwrot w kierunku usług. Jak podaje raport UNCTAD, na sektor usług przypada dzisiaj ok. 60 proc. wartości globalnych zasobów BIZ w krajach przyjmujących, co stanowi równowartość ok. 4,4 bln USD. Jeszcze 10 lat temu ten odsetek nie przekraczał 50 proc. Co więcej, udział inwestycji z sektora usług w inwestycjach ogółem będzie wzrastał. BIZ „usługowe” stanowiły w latach 2001-2002 prawie 2/3 wszystkich napływających inwestycji, a ich roczna wartość wyniosła średnio 500 mld USD.
Zwrot inwestorów w kierunku usług idzie w parze ze zmianą branżowego
przekroju „usługowych” BIZ. Głównymi obszarami koncentracji tych inwestycji są
jak zawsze handel i finanse, ale od 1990 r. obserwuje się dynamiczny wzrost
zainteresowania inwestorów kilkoma innymi branżami usługowymi. Najważniejsze z
nich to: energetyka, telekomunikacja, sieci wodno-
-kanalizacyjne i szeroka
gama usług dla firm (tzw. business services).
Zwiększanie się światowych przepływów BIZ idzie w parze z coraz większym zorientowaniem na offshoring, czyli z przenoszeniem produkcji usług za granicę. Rozwój technologiczny i globalna informatyzacja spowodowały rewolucję w myśleniu o usługach oraz zapewniły warunki ku temu, by stały się one przedmiotem obrotu handlowego, również transgranicznego. Do tego okazało się, że „wiedzochłonne” (information-intensive) usługi można rozbić na części składowe i potraktować je tak, jak od wcześniej traktowało się produkty: od 15 lat usługa to już nie świadczenie bezpośrednio na rzecz konsumenta, ale przedmiot handlu między firmami. Produkcja i handel usługami odbywają się albo wewnątrz korporacji transnarodowych — poprzez lokowanie produkcji w zagranicznych filiach KTN; tzw. „offshoring na uwięzi”, albo na zewnątrz — poprzez zlecanie usług stronom trzecim; tzw. offshore outsourcing.
Raport BCG przewiduje, że również sfera produkcji przemysłowej może być źródłem sukcesu państw „nowej Unii”. Koszty produkcji są tu do 30 proc. niższe niż w „starej”, koszty pracy 4-10 razy niższe i ta różnica zostanie zachowana jeszcze przez wiele lat. Nasza część Europy potrafi też być konkurencyjna w wielu branżach wobec Chin. Przewaga widoczna jest najlepiej w przemyśle meblarskim, motorowym, produkcji AGD.
Analitycy BCG dziwią się literom państw Europy Zachodniej, którzy narzekają
na niskie podatki w Polsce lub Czechach, przenoszenie tam miejsc pracy i dopłaty
dla państw akcesyjnych. Ich zdaniem „nowa Unia” znakomicie nadaje się jako broń
w konkurencyjnej walce z krajami Azji i USA. Dlatego Unia Europejska powinna
przede wszystkim inwestować w rozwój infrastruktury umożliwiający szybszy rozwój
państw
akcesyjnych.