Biskupi na zakończenie 322. Zebrania Plenarnego Episkopatu Polski w Warszawie zaapelowali o udział w referendum akcesyjnym, jednak nie wezwali jednoznacznie do głosowania za wejściem Polski do Unii Europejskiej.
"Biskupi mają świadomość, że z samej wiary katolickiej nie można bezpośrednio
wyprowadzić stanowiska w sprawie referendum akcesyjnego, dlatego usiłują
zrozumieć różne stanowiska, niepokoje i krytykę. Równocześnie apelują, by
wznieść się ponad wszelkie podziały, uprzedzenia i wzajemne niechęci i w sprawie
narodowej tak wielkiej wagi, jaką jest przystąpienie Polski do wspólnoty
europejskiej, wyrazić wolę, która najlepiej służyć będzie szeroko pojętemu dobru
Ojczyzny. Odpowiedź na pytanie referendalne powinna być traktowana w kategorii
cnoty roztropności oraz obywatelskiej odpowiedzialności i troski za dziś i jutro
naszej Ojczyzny" – napisali w liście, który ma być odczytany we wszystkich
kościołach Polski 1 czerwca.
Biskupi przytoczyli jednak stanowisko
papieża Jana Pawła II, który opowiadał się za wejściem Polski d UE.
"Dla
człowieka wierzącego, ale także dla ludzi dobrej woli, którzy cenią
doświadczenie Kościoła w sprawach ludzkich, niezawodnym drogowskazem jest
nauczanie Ojca Świętego Jana Pawła II, który upominając się o prawa wiary,
religii i moralności chrześcijańskiej w zjednoczonej Europie wyraźnie dostrzega
miejsce Polski w strukturach europejskich" – napisali
biskupi.
Przytoczyli też słowa papieża: "Słuszne jest dążenie do tego,
aby Polska miała swe należne miejsce w ramach politycznych i ekonomicznych
struktur zjednoczonej Europy. Trzeba jednak, aby zaistniała w nich jako państwo,
które ma swoje oblicze duchowe i kulturalne, swoją niezbywalną tradycję
historyczną, związaną od zarania dziejów z chrześcijaństwem. Tej tradycji, tej
narodowej tożsamości Polska nie może się wyzbyć. Stając się członkiem wspólnoty
europejskiej Rzeczpospolita Polska nie może tracić niczego ze swych dóbr
materialnych i duchowych, których za cenę krwi broniły pokolenia naszych
przodków".
Mimo zdecydowanej przewagi w sondażach zwolenników integracji,
analitycy uważają, że frekwencja może być niższa niż 50 proc. Dlatego zwolennicy
integracji liczyli na silny głos Kościoła katolickiego, istotny dla zachowań
wyborczych na wsi i w małych miasteczkach.