Fundusz powinien działać na podobnych zasadach jak amerykański program pomocowy dla regionów, gdzie firmy nie wytrzymały ogólnoświatowej konkurencji. Kontrolę nad funduszem miałyby państwa członkowskie UE i byłby on uaktywniany w awaryjnych sytuacjach.
Żadne konkretne liczby nie zostały zaproponowane, ale Komisja sugerowała, że powinny być gromadzone środki w wysokości 1 mld euro (680 mld funtów) rocznie przez kolejne siedem lat.
Pomysł powołania takiego funduszu może być przyczyną nowego rozłamu wśród krajów członkowskich i ogniskiem niezgody podczas zaplanowanego na 27 października nieformalnego szczytu UE w Hampton Court, koło Londynu.
Jeden z unijnych dyplomatów wyraził nadzieje, że pomysł zostanie zablokowany przez bardziej liberalnych członków unii. Tłumaczył, że ten fundusz mógłby być nagrodą dla państw, które nie uporały się z reformą.
Propozycja nowego funduszu ma pokazać, że Europa może łączyć zasady wolnego handlu ze społeczną solidarnością. Mówi się też, że pomysł ten ma pokazać łagodniejszą twarz komisji, która ostatnimi czasy była krytykowana głównie przez Francje i Niemcy za zbyt liberalną działalność.
Idea powstania tego funduszu zawiera tez ochronę przed negatywnym wpływem globalizacji na gospodarkę UE. Na ten temat będą prowadzone rozmowy właśnie na szczycie UE w Hampton Court, tym na którym propozycja Barossa zostanie wysunięta.
Projekt funduszu zawiera też propozycje dotyczące ochrony istniejących miejsc pracy oraz prowadzenia zachęt dla kobiet i starszych ludzi aby dołączyli do grona pracujących. Działalność funduszu byłby bardziej nakierowana na ochronę ludzi niż miejsc pracy.
Plan spotkania w Hampton Court może zostać zmieniony. Państwa Środkowej Europy chcą rozmawiać o budżecie UE natomiast kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera bardziej niż sam budżet interesuje przyszłość Unii Europejskiej.