Ptak_Waw_CTR_2024

Bałagan wart 700 mln euro

16 września 2003

Możemy stracić nawet jedną trzecią dopłat bezpośrednich dla rolników (ponad 700 mln euro w latach 2004-2006), jeżeli nie uporamy się z porządkowaniem spraw własności i użytkowania gruntów.

Nie pomoże nam w tym ani uproszczenie systemu dopłat, polegające na tym, że rolnik własnym podpisem potwierdza prawo do władania działką, na której gospodaruje i do której chce dostać dopłatę. Może się bowiem okazać, że sami rolnicy nie będą umieli dokładnie opisać swoich gospodarstw. W Unii Europejskiej z tego powodu rezygnuje z dopłat kilkanaście procent uprawnionych. Dużo poważniejsze konsekwencje będą miały pomyłki, które zostaną wykryte przez unijnych kontrolerów już po przyznaniu dotacji. Zostaniemy za nie ukarani podwójnie, po pierwsze, cofnięciem samych dopłat, co będzie dotkliwe dla rolników, a po drugie, zmniejszeniem całej puli dopłat przyznanych Polsce o procent wykrytych błędów. W przeliczeniu na realne kwoty to będzie znaczyło ubytek co najmniej 700 milionów euro.

Ubytek – dodajmy, który trzeba będzie pokryć z budżetu państwa. Prawdopodobieństwo zaistnienia błędów jest bardzo duże, zwłaszcza w tych regionach kraju, w których gospodarstwa są bardzo rozdrobnione, czyli na przykład na górzystym południu i wszędzie tam, gdzie ziemia wielokrotnie przechodziła z rąk do rąk lub użytkownicy zawierali z właścicielami prywatne, nie rejestrowane umowy dzierżawy.

Pod tym względem stosunkowo najmniej problemów będą mieli producenci rolni, którzy dzierżawią ziemię po byłych państwowych gospodarstwach rolnych lub od gminy. W dobrej sytuacji są również ci nieliczni rolnicy, którzy korzystali już z jakiejkolwiek pomocy zagranicznej na rozwój infrastruktury, bo do przygotowania biznesplanu była im potrzebna szczegółowa informacja o areale upraw. Pozostali – a tych jest znaczna większość – przed wystąpieniem z wnioskiem o dotacje będą musieli znaleźć i uzupełnić brakujące dokumenty. Już dzisiaj można przewidzieć, że nie będzie to proste. Gminy nie dysponują danymi, które pozwalałyby na potwierdzenie stanu faktycznego, więc bronią się przed obowiązkiem wydawania zaświadczeń. Najprawdopodobniej zaświadczenia będą wydawały starostwa powiatowe, które prowadzą ewidencję gruntów. Procedura starania się o zaświadczenie będzie taka sama jak w przypadku wystąpienia o zaświadczenie do KRUS. Sprawa jest stosunkowo prosta, jeśli dokumenty są kompletne i odpowiadają stanowi faktycznemu. Jeśli nie zgadza się na przykład numer albo powierzchnia działki czy – co jest powszechne – nowi właściciele przejmujący gospodarstwo po śmierci poprzednich nie przeprowadzili postępowania spadkowego, wyjaśnianie stanu faktycznego wspólnie z sądem, który prowadzi księgi wieczyste, może trwać dłużej. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej w przypadku, gdy akty darowizny, umowy sprzedaży lub inne były zawierane przed notariuszem poza miejscem, gdzie znajduje się grunt. Wprawdzie każdy notariusz teoretycznie ma obowiązek przesłać do właściwego starostwa odpis każdego aktu notarialnego, ale w praktyce od momentu, kiedy przestała obowiązywać miejscowa właściwość notariuszy, ewidencja gruntów jest dziurawa jak szwajcarski ser. Koszty uzupełnienia braków poniosą zarówno urzędy, jak i sami zainteresowani, a być może – my wszyscy.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę