Austriak Carl Guttenbrunner i Belg Antoon Roggeman, którzy podróżują po krajach kandydujących do UE na starym traktorze, w środę 23 lipca zatrzymali się w Krakowie. Obaj w ten nietypowy sposób chcą przekonać rolników, że Unia nie jest taka straszna.
Podróżnicy chcą dotrzeć do Moskwy. Do pokonania mają w sumie 5 tys. km przez Austrię, Czechy, Polskę, Litwę, Łotwę, Rosję oraz Ukrainę, Słowację i Węgry. Jadą 44-letnim traktorem Steyer, średnio 25 km/h, ale jak twierdzą, nie ma lepszego pojazdu. Podczas podróży samochodem nie ma się takiego kontaktu z naturą, z krajobrazem - powiedział dziennikarzom Carl Guttenbrunner.
Guttenbrunner, 49-letni rolnik, prowadzi 16-hektarowe gospodarstwo ekologiczne w okolicach Linzu. Jego towarzysz, 40-letni Antoon Roggeman, na życie zarabia, grając na gitarze. Mimo że jest właścicielem 5 kur i małego łanu żyta (bo jego nazwisko w tłumaczeniu oznacza żytni chłop), nie jest rolnikiem.
Wjeżdżając do Polski, podróżnicy zwrócili uwagę na dużą liczbę małych gospodarstw i leżące odłogiem ziemie. Podobają nam się drobne gospodarstwa, bo ludzie żyją tu blisko siebie - mówili. Sam prowadzę małe gospodarstwo, więc wiem, że w Unii Europejskiej nie mają one szans na uruchomienie produkcji masowej, muszą się więc wyspecjalizować i szukać odpowiednich dla siebie nisz - powiedział Carl Guttenbrunner.
W Polsce Austriak i Belg, po pokonaniu około 600 km, zatrzymali się na fermie drobiu państwa Trzupków w podkrakowskich Zalesianach. Do Moskwy zamierzają dotrzeć między 10 a 15 sierpnia, a na początku września wrócić do Linzu.
To już druga ich wspólna podróż na traktorze. Pierwszą odbyli pięć lat temu z Linzu do Brukseli.