Audytorzy UE, którzy skontrolowali kilka krajów, w tym Polskę, skrytykowali sposób wydawania środków na obszarach wiejskich, wskazując, że niektóre z projektów przyczyniły się wprawdzie do ich rozwoju, ale dostępne sumy pozwalały osiągnąć "znacznie więcej".
Poniedziałkowy raport Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO), w którym opisano efekty kontroli w Polsce, Niemczech, Hiszpanii, we Włoszech i Rumunii pokazuje, że projekty finansowane przez UE tylko w ograniczonym stopniu zapewniają efektywny sposób wydawania unijnych środków.
Pod lupę wzięto projekty realizowane w minionej perspektywie finansowej. Jak podał ETO w latach 2007-13 za pośrednictwem programów rozwoju obszarów wiejskich na infrastrukturę przeznaczono 13 mld euro ze środków unijnych. Łącznie z dofinansowaniem krajowym wsparcie wynosiło prawie 19 mld euro.
Za te środki na europejskich wsiach budowano drogi, wodociągi, szkoły czy inne obiekty, które miały zwiększać atrakcyjność dotowanych obszarów. Audytorzy sprawdzili, czy Komisja Europejska i państwa członkowskie zapewniły gospodarne wykorzystanie pieniędzy pochodzących głównie z kasy UE.
"Choć niektóre z projektów infrastrukturalnych przyczyniły się do rozwoju obszarów wiejskich, kontrolerzy stwierdzili, że państwa członkowskie i Komisja, działające w trybie zarządzania dzielonego, jedynie w ograniczonym stopniu zapewniły gospodarne wykorzystanie środków" - czytamy w omówieniu raportu.
Odpowiedzialny za przygotowanie tego dokumentu Nikolaos Milionis z ETO nie ma wątpliwości, że lepsze rezultaty dałoby się osiągnąć, gdyby KE i państwa członkowskie ściślej ze sobą współpracowały.
Z raportu wynika, że państwa UE nie zawsze odpowiednio uzasadniały potrzebę korzystania z funduszy unijnych na rzecz rozwoju obszarów wiejskich. Koncentrowały się też na unikaniu podwójnego finansowania, a nie na zapewnieniu skutecznej koordynacji z innymi funduszami.
"Procedury wyboru nie zawsze prowadziły do finansowania ukierunkowania na projekty najbardziej trwałe i racjonalne pod względem kosztów, a duże opóźnienia w procedurach administracyjnych niekorzystnie wpływały na wydajność i skuteczność działań" - wskazali kontrolerzy.
Dla przykładu w Polsce w ramach jednego z działań, które dotyczyło finansowania infrastruktury zabezpieczającej pola przed powodziami, nie ustanowiono żadnych kryteriów. W raporcie wskazano, że przez to wszystkie spełniające wymogi formalne wnioski były pozytywnie rozpatrywane na zasadzie, kto pierwszy ten lepszy.
"Instytucja zarządzająca nie dawała priorytetu najbardziej efektywnym kosztowo projektom" - podkreślano w raporcie ETO. W konsekwencji zaaprobowany został zarówno projekt, który miał efektywność wynoszącą 150 euro na hektar, jak i taki, do którego pomoc publiczna wynosiła 10 tys. euro na hektar.
Z kolei w innym projekcie, w ramach którego finansowano w Polsce budowę, przebudowę czy wyposażenie obiektów publicznych na wsiach, kryteria faworyzowały większe projekty, a dopiero w późniejszym okresie programowania mniejsze. Celem miało być zapewnienie zrównoważonego dostępu do funduszy unijnych, tyle że program rozwoju obszarów wiejskich nie przewidywał takiego podejścia.
Z raportu wynika, że audytorom często brakowało wiarygodnych informacji na temat faktycznie osiągniętych rezultatów. W przypadku Polski czterech z pięciu beneficjentów przekazało instytucji zarządzającej dane, które miały świadczyć o zwiększeniu się liczby użytkowników w wyniku realizacji danego projektu. W trzech przypadkach oświadczenia nie były jednak poparte żadnymi dowodami.
ETO zalecił, by dla kolejnych projektów określić jasne i szczegółowe cele, a państwa członkowskie wybierały do realizacji te, które są najbardziej racjonalne pod względem kosztów. W raporcie zauważono, że w 2012 r. KE wprowadziła zmiany w zarządzaniu finansami, dlatego jest szansa, że podsumowanie perspektywy 2014-20 będzie lepsze.
Krzysztof Strzępka (PAP)