Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wypłaca dopłaty bezpośrednie mimo kłopotów z systemem informatycznym. Do końca marca pieniądze dostanie 85 proc. rolników, a wypłaty wyniosą 11 mld zł - podał w środę prezes Agencji Daniel Obajtek.
Obajtek podkreślił, że Agencja wypłaciła już tyle samo środków co w poprzednich latach. Ostateczny termin dopłaty jest do końca czerwca - przypomniał. By umożliwić wcześniejsze otrzymanie pieniędzy, rolnik może ubiegać się o nieoprocentowany kredyt obrotowy w wysokości przysługującej mu dopłaty.
„Nieprawdą jest, że przez zmiany personalne w Agencji, o czym mówi PSL, rolnicy nie dostają pieniędzy” - stwierdził Obajtek. Zaznaczył, że umowa z firmą informatyczną na budowę systemu została podpisana dopiero w 2015 r., o rok za późno - dlatego firma nie mogła wywiązać się z umowy, o czym już we wrześniu ub.r. wiedział m.in. b. minister rolnictwa, który nakazał ściślejszy nadzór nad budową systemu.
Jak tłumaczył Obajtek, za poprzedniego prezesa ARiMR został podpisany aneks do umowy, który pozwalał na oddanie systemu dopiero 22 lutego, co oznaczałoby, że rolnicy dostaną wypłaty dopiero w marcu. "Nie zgodziliśmy się z tym aneksem, jeżeli cały system nie działał, to postanowimy go brać +po kawałku+. Uruchomiliśmy dopłaty dla rolników, 4 lutego wypłaciliśmy ponad 6 mld zł" - powiedział prezes. Dodał, że w lutym Agencja naliczyła dla rolników kolejne 1,5 mld zł, a w marcu planuje naliczenie 3,5 mld zł.
Za 2015 rok o dopłaty bezpośrednie ubiega się ok. 1 mln 350 tys. rolników. Łączna kwota wypłat - to 14,5 mld zł.
"Podjęliśmy wszelkie działania, aby proces (wypłat dopłat) przyspieszyć i by były one zrealizowane - skomentował minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Dodał, że prezes ARiMR gwarantuje, że do końca kwietnia pieniądze będę wypłacone rolnikim.
Niesprawny system informatyczny to także straty dla ARiMR, według audytu wynoszą one 114 mln zł - zauważył szef Agencji. Trzeba sobie też zadać pytanie, dlaczego te systemy są zlecane z takim opóźnieniem - mówił. Zdaniem Obajtka, procedowanie pracy nad programem na następny rok powinno odbyć się w czerwcu-lipcu, a do czasu objęcia urzędu, tj. 27 listopada nie były podjęte żadne prace związane z następną kampanią, co zmusiło nowy zarząd do procedowania umów informatycznych z wolnej ręki.
Obajtek zapowiedział, że chce m.in. zmienić agencyjny departament informatyki, tak by część prac mogła być wykonywana na miejscu. Będzie się to wiązało z zatrudnieniem wysokiej klasy informatyków. Poinformował też, że został opracowany nowy statut Agencji. Zmniejszona będzie liczba departamentów - z 26 na 21.
Prezes zwrócił uwagę, że po raz pierwszy w Agencji wspólnie z resortem rolnictwa został opracowany harmonogram realizacji Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 na następny rok. Trwają też prace nad uproszczeniami, "one być muszą, bo wnioski są za bardzo skomplikowane" - stwierdził prezes.
"Kończymy z tym, że jeżeli rolnik zrobił gdzieś błąd techniczny we wniosku, rolnika ścigało się w sądzie (…). To nie jest niczym złym, że ktoś z biura powiatowego zadzwoni do rolnika, który skoryguje błąd techniczny, to nie jest niezgodnie z prawem" - powiedział Obajtek.
Poinformował, że w budżecie Agencji wprowadził oszczędności na kwotę 17 mld zł, m.in. nie będą wypłacone nagrody i zostaną ograniczone wydatki na szkolenia. "Nie ma zgody, by szkolenia były imprezami integracyjnymi" - podkreślił dodając, że szkolenia powinny być treściwe i jednodniowe.
Obajtek poinformował, że zlecił przeprowadzenie w Agencji audytu (został on wykonany przez firmę doradczo-audytorską Instytut Kamila Galickiego) po to, by pokazać, "jakim prywatnym folwarkiem była ta Agencja dla polityków PSL".
"Spodziewałem się takich wyników (audytu), podczas kampanii o tym mówiliśmy, jest to kolejny przykład, że PSL to była sitwa, nie dbała o polskiego rolnika. Środki, które zostały zmarnowane czy zawłaszczone, mogły służyć rozwojowi polskiej wsi" - powiedział PAP Jurgiel. Jak mówił, "było przyzwolenie na takie działanie, mam na to dowody, trzy sprawy kieruję w najbliższym czasie do organów ścigania". Minister nie wyjaśnił, o jakie sprawy chodzi.
Dodał, że przykładem mogą być wysokie premie czy inne profity, jakie dostawali "towarzysze z partii" (PSL).
Z audytu wynika, że w ciągu 8 lat wypłacono nagrody na kwotę 281 mln zł, głównie trafiły one do dyrektorów departamentów (83 osoby) oraz dyrektorów regionalnych (54 osoby). Niektórzy dyrektorzy w tym okresie otrzymywali nagrody w wysokości 280 tys. zł.
Jeżeli chodzi o zamawianie systemów informatycznych, to Agencja w latach 2008-2015 wydała na ten cel 2,3 mld zł, w tym ok. 1 mld zł były to zamówienie z tzw. "wolnej ręki". Czy opóźnianie kampanii nie było robione celowo, by procedować umowy z "wolnej ręki"? - pytał Obajtek. Audytorzy m.in. stwierdzili, że "zamawiający przyjął niekorzystną, nieprzejrzystą i sprzyjającą zrachowaniom korupcyjnym formę realizacji analizowanych umów utrzymaniowo-rozwojowych systemów informatycznych Agencji".
Od 2008 r. na szkolenia wydano w sumie ok. 54 mln zł; na promocję - 36 mln zł. Jak mówił Obajtek, promować można działania Agencji, a okazało się, że promocja głównie dotyczyła polityków, zwłaszcza wydatki wzrastały w okresie kampanii wyborczych. Np. w 2015 r. wydano na promocję 6 mln zł. Ok. 1 mln zł wydano na zakup gadżetów, teraz takich "upominków" nie będzie, a za te środki Agencja kupiła zestawy edukacyjne (po 3 tys. zł), które dostanie 250 wiejskich przedszkoli.
(PAP)