W środę sytuacja na rynku walutowym nie zmieniła się istotnie w stosunku do wtorku. Ale ostatnie - trwające od kilku tygodni - umocnienie złotego skłoniło ekonomistów do snucia rozważań na temat naszego długu publicznego.
Zdaniem specjalistów z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, ostatni spadek notowań euro i dolara stopił wartość naszego zadłużenia zagranicznego tak bardzo, że nie ma mowy o naruszeniu konstytucyjnego progu ostrożnościowego. IBnGR sądzi, że zadłużenie państwa nie przekroczy na koniec roku 53 proc. Przypomnijmy, że gdyby przekroczyło 55 proc. to budżet państwa w kolejnym roku musiałby zostać zrównoważony (bez deficytu), co oznaczałoby cięcia wydatków o ok. 40 mld złotych. Zdanie IBnGR podzielił Mirosław Gronicki, minister finansów, który również uznał, że nasze zadłużenie znajduje się na bezpiecznym poziomie.
Do inwestorów stopniowo docierają informacje o dokonaniach spółek w II kwartale. Na razie od mniejszych firm. Warto zwrócić uwagę, jak brutalnie inwestorzy traktują firmy, które zawiodły ich oczekiwania - np. spółka Wilbo (producent przetworów rybnych), która zanotowała ok. 2 mln zł straty, staniała o ponad 15 proc. w ciągu zaledwie dwóch dni. Z kolei tam, gdzie dobre wyniki wprawdzie zostały osiągnięte, ale były oczekiwane (np. Relpol czy Elstar, które podwoiły zyski), reakcji praktycznie nie ma.
.png)
Zaloguj przez Facebook
