Kolejne partie licytują się kto zrobi lepiej ofiarom opcji. Po kontrowersjach w łonie samego rządu (PSL chciał początkowo unieważnienia opcji) swój projekt przedstawiła lewica. SLD proponuje wstrzymanie egzekucji bankowych długów wynikających z opcji walutowych, 30-dniowe negocjacje przedsiębiorców z bankami, a nawet możliwość unieważnienia umów.
Projekt lewicy w ostatni piątek, 6 marca br. trafił na biurko marszałka Sejmu. Lewica chce też uruchomienia preferencyjnych kredytów, które pozwoliłyby ratować polskie przedsiębiorstwa przed bankructwami. Także PiS złożył w Sejmie własny projekt ustawy dotyczący opcji walutowych. Ma on ułatwić przedsiębiorcom, borykającym się z problemem opcji, dochodzeniu swoich racji przed sądem. Proponowana ustawa ma umożliwić przedsiębiorcom zmianę wysokości świadczeń wynikających z zawartej umowy oraz zawieszenie egzekucji wynikającej z tytułu umowy. Takie rozwiązanie miałoby zapobiec upadłości wielu firm i dało czas na przygotowanie kolejnych ustaw, które nie budziłyby wątpliwości konstytucyjnych. Platforma (PO) projektu PiS nie odrzuca, ale proponuje dyskusję, bo jej zdaniem nie można wkładać wszystkich przedsiębiorców do jednego worka. Część z nich grała opcjami i na początku zarabiała na tym, inna część - nie miała pełnej świadomości zagrożeń wynikających z warunków umowy.
Nie próżnuje rząd, naciskany przez PSL. We wtorek, 10 marca Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym. Zakłada on, że sądy będą mogły prowadzić sprawy dotyczące opcji w postępowaniu grupowym. Będą one rozpatrywane przez sądy okręgowe. Warto jednak zauważyć, iż PO zdecydowanie nie popiera pomysłów dopuszczających kasację umów na opcje walutowe. Takie rozwiązanie, zdaniem liderów Platformy, mogłoby być odebrane przez zagranicznych inwestorów jako ostrzeżenie przed robieniem interesów w Polsce.