Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

UE zaproponują znaczne wsparcie dla Polski

18 lutego 2004

Unijna Komisja Europejska zaproponuje w środę znaczne wsparcie dla Polski i innych nowych członków Unii Europejskiej do 2013 roku włącznie w swoim "Trzecim Raporcie o spójności gospodarczej i społecznej".

Mimo że organ wykonawczy Unii uważa, iż biedniejszym regionom i krajom obecnej Unii 15 państw jeszcze przez wiele lat należy się pomoc w doganianiu najbogatszych, raport podtrzyma propozycję przeznaczenia na ten sam cel w 12 nowych państwach niemal równie wysokich sum z unijnej kasy. Oczekuje się, że Komisja zaproponuje, aby w latach 2007-2013 fundusze strukturalne i spójności dysponowały łączną pulą 336 mld euro. Początkowo 12 nowych członków (z Bułgarią i Rumunią) otrzymywałoby 40 proc. tej sumy, ale ich udział wzrósłby do 52 proc. w 2013 roku.

Komisja nie zamierza publikować podziału tych sum na poszczególne kraje, ale z wyliczeń opartych na założeniach podobnych do tych, na których opiera się Komisja, wynika, że Polska mogłaby otrzymać w ciągu siedmiu lat 56-70 mld euro. Zależy to jednak od ewolucji polskiego produktu krajowego brutto, bowiem Komisja uważa, że należy utrzymać limit wsparcia dla każdego państwa członkowskiego na poziomie 4 proc. PKB (wliczając fundusze strukturalne, spójności i środki na rozwój wsi).

Zdaniem Komisji, wszystkie regiony poszerzonej Unii o PKB na głowę mniejszym niż 75 proc. średniej unijnej powinny nadal otrzymywać dofinansowanie (do 80 proc. wartości projektu) z funduszy strukturalnych na tzw. cel pierwszy oraz z funduszu spójności przysługującego krajom o dochodzie do 90 proc. średniej unijnej. Byłaby to pula przeznaczona w znacznej mierze dla nowych państw członkowskich oraz części regionów Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Włoch, dawnej NRD i wszystkich terytoriów zamorskich i wyspiarskich Unii. Prawo do tego rodzaju pomocy straciłyby Irlandia, pewna liczba regionów Hiszpanii, Włoch, dawnej NRD, Grecji, Portugalii, Belgii, a także północ Finlandii i Szwecji.

Część dlatego, że ich dochód i tak już przekroczyłby 75 proc. średniej w Unii 15 państw, a część - wskutek tzw. efektu statystycznego, ponieważ średnia unijna gwałtownie obniży się z powodu przyjęcia naraz znacznie biedniejszych krajów. Komisja chce złagodzić sytuację "ofiar efektu statystycznego", tworząc dla nich specjalną pulę na "cel pierwszy-bis", żeby wypłacać z niej do 2013 roku tylko nieco mniej niż obecnie. Regiony i tak już wzbogacone stracą prawo do pieniędzy przeznaczonych na cel pierwszy, ale będą mogły korzystać z puli zarezerwowanej na "cel drugi" (obecnie obejmuje ona regiony wprawdzie stosunkowo bogate, ale przeżywające kłopoty i wzrost bezrobocia wskutek restrukturyzacji itp.).

Ostateczna decyzja o kształcie unijnego budżetu i wspólnych polityk w poszerzonej Unii zapadnie dopiero w 2005 roku z udziałem Polski i podejmą ją przywódcy 25 państw. Prezentując swój raport w Parlamencie Europejskim komisarz UE ds. polityki regionalnej, Francuz Michel Barnier, zamierza podkreślić, że poszerzona Unia jak nigdy dotąd potrzebuje hojnej polityki regionalnej i strukturalnej, która jest - zdaniem Komisji - najlepszym sposobem realizacji unijnej zasady solidarności.

Barnier zaciekle broni tej polityki i przeznaczanych na nią pieniędzy przed zakusami zarówno tych rządów unijnych, które chcą zamrozić ogólny poziom wydatków Unii do 2013 roku, jak i tych, którzy dążą do przesunięcia tych środków na inne cele. Te ostatnie uważają, że Unia powinna przeznaczać swój budżet przede wszystkim na ogólną poprawę konkurencyjności i pobudzanie wzrostu gospodarczego poprzez wsparcie najlepszych projektów w zakresie edukacji, badań naukowych, nowych technologii, przedsiębiorczości zarówno w nowych, jak i starych państwach członkowskich - bez rezerwowania środków dla najbiedniejszych. W praktyce dawałoby to uprzywilejowany dostęp do kasy unijnej najwyżej rozwiniętym krajom i regionom z uszczerbkiem dla nowych, na ogół znacznie uboższych.

Tymczasem z opublikowanego w poniedziałek dorocznego raportu sieci unijnych ekspertów CESifo (koordynowanej przez niemiecki instytut IFO) wynika, że nowi członkowie Unii potrzebują solidnego wsparcia, żeby nadrabiać zaległości rozwojowe wobec strefy euro. Autorzy raportu wyliczyli, że w 2030 roku dochód na głowę w Polsce będzie nadal sięgał tylko 66,3 proc. średniej dla 12 krajów należących obecnie do strefy euro w porównaniu z 39,4 proc. w 2001 roku. Najbogatsza w tej chwili w Europie Środkowej Słowenia będzie miała w 2030 roku 84,1 proc. średnie dla strefy euro (wobec 71,5 w 2001 roku), a Czechy 78,5 proc. (w 2001 roku 61,4 proc.).


POWIĄZANE

Rolnictwo 4.0 – nie ma konieczności dwukierunkowej wymiany danych w robotach! Za...

Rada Europy uzgadnia pakiet "VAT w erze cyfrowej" Rada osiągnęła dziś porozumien...

Fundusz odbudowy i zwiększania odporności Rada Europy zatwierdza zmienione plany...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę