Słabszy zloty, mocniejsze dolar i euro – to dokładnie odwrotny scenariusz, niż przewidywali analitycy. Złoty, zamiast się umocnić – co miało być naturalną reakcją na nasze "tak" dla Unii Europejskiej, osłabł z powodu niejasnej sytuacji politycznej. Inwestorzy czekają na ewentualne zmiany w rządzie i decyzje dotyczące reformy finansów publicznych. Analitycy uważają, że ten tydzień na rynku finansowym z pewnością będzie nerwowy.
Polacy, którzy planują zagraniczne wyjazdy liczyli na spadek euro i dolara, teraz mają powód do zmartwień. Zloty w miarę upływu godzin i przybywania plotek na temat zmian w rządzie osłabiał się, zwłaszcza do euro. Ale problem mają i finansiści starający się odpowiedzieć na pytania, czy i jakie będą zmiany w rządzie. Póki nie ma jasnych i klarownych odpowiedzi, zwiększa się niepewność na rynku walutowym i zloty się osłabia – powiedział Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG SA.
Rynek finansowy oczekuje, że wtorkowa debata rządu nad przyszłością programu naprawy finansów publicznych zdecyduje o podziale kompetencji w rządzie w sprawach finansów i gospodarki. Ważne jest to, by w jednych rękach była koordynacja. Jeżeli mamy dwóch równorzędnych decydentów, którzy nie mogą znaleźć wspólnego języka, to nic dobrego ani dla rządu, ani dla całej gospodarki nie wróży – powiedział prof. Marek Belka.
Na razie zamieszanie na scenie politycznej dużo bardziej niepokoi naszych przedsiębiorców niż wyzwania, jakie niesie dla niech pełne otwarcie rynku na unijną konkurencję. Zmiany by się przydały, żeby przedsiębiorca, który może rozwijać kraj nie był traktowany jak zło konieczne – powiedział Ryszard Florek z firmy Fakro, laureata Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP.