Byli pracownicy pegeerów mają dostać ziemię i pieniądze – tak stanowi ustawa, która weszła w życie 6 lutego. Najmniej złudzeń z ustawą mają sami bezpośrednio zainteresowani.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami skarbu państwa bezrobotni pegeerowcy mogą otrzymać od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa nieodpłatnie do 2 hektarów ziemi na zalesianie. Właściciel tego gruntu ma prawo do 150 złotych miesięcznego ekwiwalentu. Teoretycznie bezrobotni mogliby już składać wnioski o grunty.
To pseudodobrodziejstwo na pewno nam nie pomoże – mówi Roman Maj, prezes Związku Byłych Pracowników PGR w Opolu. Wystarczy policzyć: za dwa hektary bezrobotny dostanie trzysta złotych, lecz jeszcze musi zapłacić za sadzonki, środki ochrony roślin, nie mówiąc o transporcie i pielęgnacji. To co to za zarobek? Lepiej takich ustaw nie uchwalać, nie mieszać ludziom w głowie.
Maj podkreśla, że z jego związkiem ustawy nikt nie konsultował, a jej zapisy wcale nie stwarzają byłym pegeerowcom jakichkolwiek perspektyw na przyszłość. To bubel prawny, obiecanka. Podobnie jak wiele innych programów poprawy sytuacji bezrobotnych na wsi., wymyślanych przez różne rządy. A część ludzi nadal nie ma z czego żyć.
Cukierek do polizania przez szybę
Artykuły prasowe o ustawie były namiętnie czytane w wielu instytucjach, mających realizować jej zapisy. W opolskim Oddziale Terenowym Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa mówią o niej jak o cukierku, który można polizać przez szybę. Do tej ustawy nie ma jeszcze żadnych przepisów wykonawczych – przypomina Zygmunt Rusak, specjalista ds. leśnictwa. Przekazanie gruntów pod zalesianie to nie jest taka prosta sprawa. Trzeba je ująć w lokalnych planach zagospodarowania przestrzennego właśnie pod zalesianie. Każda działka, która jest czyjąś własnością musi mieć założoną księgę wieczystą. to wszystko kosztuje i wymaga czasu.
Rusak ocenia, że załatwienie wszystkich formalności związanych z przekazaniem działki zajmie minimum 6 miesięcy. Na dodatek w rachubę wchodzą najsłabsze grunty – V i VI klasy i to w małych kawałkach (po 2 hektary). Wszystkie te działki trzeba będzie wydzielić, co jest zadaniem dla geodezji. Aby bezrobotny mógł odebrać ziemię od agencji, trzeba będzie spisać umowę przed notariuszem, a ten pobierze opłatę. Nie wiadomo, kto za to wszystko zapłaci, bo przecież nie bezrobotny. Zresztą w nowej ustawie, jeden z końcowych zapisów mówi wprost, że dopóki nie będzie przepisów wykonawczych obowiązuje stara ustawa. Ale w tej starej ustawie nie ma nawet mowy o byłych pracownikach pegeerów... Oczywiście jeśli jest taka ustawa, agencja się do niej dostosuje, ale to wymaga czasu i wielu uzgodnień – przestrzega Rusak.
Zalesianie to ogrom obowiązków
AWRSP na Opolszczyźnie przekazała nadleśnictwom około 1800 hektarów gruntów do zalesienia – nieodpłatnie. W przyszłości jest w stanie przekazać jeszcze kilkadziesiąt tysięcy hektarów. Zdzisław Dzwonnik, nadleśniczy Nadleśnictwa Opole, wyjaśnia – Każdy, kto będzie się starał od państwa o rekompensatę za zalesianie, musi zdawać sobie sprawę z ogromu obowiązków jakie na siebie bierze. My sprawujemy nadzór nad uprawami leśnymi i będziemy każdy kawałek kontrolować, czy jest należycie pielęgnowany. Może się jednak zdarzyć, że trzeba będzie zwalczać szkodniki, a takie zabiegi sporo kosztują. Kto za nie zapłaci? bezrobotny? My możemy niemal od ręki dostarczyć każdą ilość sadzonek drzew, ale one też kosztują. A nasadzenie to dopiero początek procesu zalesiania.
Zdziwienie w ARiMR
Wielkie zdziwienie ustawa wywołała także w warszawskiej centrali ARiMR, mającej wypłacać rekompensaty za zalesienia. Rzecznik prasowy agencji Dariusz Panasiuk, szybko przeliczył, że w grę wchodzą ogromne kwoty ( około 42 tys. bezrobotnych razy 2 ha razy 150 zł za każdy ha). Nas absolutnie nie stać na taką akcję – podkreśla Panasiuk Ale ustawa jest i i władza będzie musiała przymierzyć się do jej realizacji. Póki co mamy kłopoty z wypłatą rekompensat dla rolników zajmujących się zalesianiem. Okazało się bowiem, że rolników chętnych do zalesiania jest więcej niż zakładano. W tym roku od 1 stycznia rolnicy złożyli już w całym kraju wnioski na zalesienie ponad 30 tysięcy ha. Agencja może zapłacić na razie tylko z a17,8 tys. ha.
Gruszki na wierzbie
Najmniej złudzeń w związku z ustawą mają byli pracownicy pegeerów. Ja mam 30 osób, które nie mają żadnych dochodów, nawet z pracy na czarno – mówi Waldemar Antkowiak, który prowadzi punkt konsultacyjny dla pegeerowców w Wołczynie. On sam miał szczęście, bo objął go program aktywizacji, w ramach którego został prezesem gminnego zrzeszenia ludowych zespołów sportowych. Wszystko wskazuje na to, że gmina nie będzie miała pieniędzy nawet na zasiłki socjalne. System opieki społecznej się sypie, a ludzi mami się jakimiś dziwnymi obietnicami – dodaje Antkowiak.
Roman Wesołowski z Malerzowic Wielkich w pegeerze przepracował 27 lat. Miał szczęście, bo otrzymał zasiłek przedemerytalny. Uważa, że takie obiecanki jak zalesianie, to tylko sposób na uspokojenie rządzących. Już nieraz nam coś obiecywali, a potem okazywało się, że to gruszki na wierzbie – powiedział.