O tym, że Jerzy Miller, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa szuka oszczędności wiadomo od dawna. Tymczasem podjął już pierwszą decyzję. Z 315 biur powiatowych zostanie ok. 200.
Kilka tygodni temu prezes ARiMR powołał komisję, która miała stwierdzić, czy nie są marnowane państwowe pieniądze. Urzędnicy sprawdzali, w których biurach powiatowych jest za dużo, a w których za mało pracowników. Na podstawie wyników kontroli Jerzy Miller podjął pierwszą decyzję. Zmniejszy się liczba biur powiatowych – wyjaśnia Dariusz Panasiuk, rzecznik ARiMR. Będzie ich ok. 200, a nie tak jak teraz, 315. Część biur zostanie połączona – dodaje rzecznik. Na razie nie wiadomo, czy "znikną" biura w Kujawsko-Pomorskiem. Trwają przymiarki – Andrzej Gross, dyr. OR ARiMR w Toruniu nie chciała zdradzić szczegółów.
Łączenie biur powiatowych może oznaczać mniejszą liczbę etatów. Na razie – jak wcześniej informowaliśmy – pracę straciło 315 zastępców kierowników biur powiatowych. Trudno mówić o zwolnieniach. Osobom z zamykanych jednostek zaproponujemy pracę w innych biurach powiatowych – informuje rzecznik agencji.
Okazuje się jednak, że mimo zapowiedzi redukcji zatrudnienia, w ARiMR brakuje pracowników. Obecnie w w centrali agencji w Warszawie autoryzacją ponad 4 tys. wniosków o dofinansowanie z funduszu SAPARD zajmuje się 5 urzędników. Według Jacka Świeżawskiego, z-cy prezesa agencji jest ich za mało: Postulaty, żeby zatrudnić od początku roku 90 osób nie znalazły uznania.
Dłuższe terminy autoryzacji wniosków oznaczają, że rolnicy, przetwórcy i samorządowy będą musieli czekać dłużej na dofinansowanie z programu SAPARD. Aby do tego nie doszło, ARiMR rozważa przesunięcia pracowników. O zatrudnieniu nowych nie ma mowy – podkreśla Dariusz Panasiuk.