Rządowy projekt ustawy zakłada powołanie biura informacji gospodarczej, które miałoby udostępniać firmom i instytucjom dane osób niepłacących należności. Projekt zakłada, że będzie to działanie dla dobra rzetelnych konsumentów, gdyż to w efekcie na ich barakach spoczywa pokrywanie długów.
Jeżeli w ciągu 60 dni nie uregulujemy należności np. za mieszkanie lub telefon, a kwota długu przekroczy 50 euro – około 200 zł, to trafimy na ogólnopolską czarną listę dłużników. Taka informacja, na nasz temat będzie udostępniana firmom i instytucjom zainteresowanym naszą wypłacalnością. Może więc dojść do takiej sytuacji, że okresowe kłopoty z płatnościami, nawet tymi niezbyt dużymi, zablokują możliwość wzięcia czegokolwiek na raty.
Powołanie biura informacji gospodarczej ma zmniejszyć straty ponoszone przez przedsiębiorców z powodu wyłudzeń i oszustw, które według szacunków sięgają setek milionów złotych miesięcznie. Innym pozytywnym efektem stworzenia czarnej listy dłużników ma być odciążenie wymiaru sprawiedliwości zalewanego dzisiaj pozwami o zapłatę. Rodzi się jednak pytanie – czy wymiana i obrót informacjami o klientach nie naruszy praw konsumentów? Projekt ustawy był już konsultowany z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Sprecyzowano np. termin usunięcia dłużnika z listy. Ustawa mówi o niezwłocznym usunięciu, co mogło być różnie interpretowane. Ostatecznie ustalono, że nazwisko nierzetelnego klienta będzie usuwane z listy w ciągu siedmiu dni po uregulowaniu rachunku.
Na marginesie warto zauważyć, że listy nierzetelnych klientów już istnieją np. w Internecie. Listy dłużników niepłacących firmom, hurtowniom, biurom podróży są dostępne, ale nielegalne. Propozycja rządowa legalizuje i uprawomocnia istniejącą już sytuację.