Mniej więcej piąta część (dokładnie 21,52 proc.) użytków rolnych w Polsce znajduje się w gospodarstwach rolnych mających ponad 100 ha, z tego blisko połowa (9,6 proc.) jest w gospodarstwach o powierzchni od 200 do 500 ha.
Natomiast tylko 1,72 proc. użytkowanych rolniczo gruntów posiadają
gospodarstwa o powierzchni ponad 1000 ha. Takie liczby podaje w swoim
opracowaniu prof. Wojciech Ziętara. W Polsce gospodarstwa liczące ponad 100 ha
użytków rolnych przyjęło się uważać za wielkoobszarowe, a więc w istocie źle
wpisujące się do Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej, która hołubi przede
wszystkim małe gospodarstwa rodzinne. Otóż jest to prawda, ale tylko częściowa.
Gdyż unijne "restrykcje" wobec gospodarstw wielkoobszarowych nie przeszkadzają
temu, że ciągle ich przybywa. W Niemczech udział ponad 100-hektarowych
gospodarstw w użytkowaniu gruntów wynosi 23,5 proc., natomiast w krajach, gdzie
w przeliczeniu na 1 mieszkańca zasoby ziemi rolniczej są mniej więcej takie same
jak w Polsce (około 0,5 ha), czyli w Danii i we Francji udział takich
gospodarstw w użytkowaniu ziemi jest dwukrotnie wyższy niż u nas, a w Wielkiej
Brytanii nawet trzykrotnie wyższy.
Wraz ze zwiększeniem technicznego
wyposażenia rolnictwa obszar gospodarstwa rodzinnego nieustannie wzrasta. Przy
obecnym poziomie tego wyposażenia oraz przy specjalizacji produkcji rolnej "małe
gospodarstwo rodzinne" może posiadać ponad 100 i ponad 200 hektarów użytków
rolnych. Wraz z postępem techniki ciągle wzrasta również obszar gospodarstw,
których właściciele mogą osiągać tzw. dochody parytetowe, to znaczy takie, jakie
uzyskują zatrudnieni.