Łatwo wydzierżawić ziemię trudniej ją odebrać. Prawie 50 tys. hektarów gruntów jest użytkowanych bezprawnie. Traci na tym Agencja Nieruchomości Rolnych i Skarb Państwa. Nie jest to problem nowy, ale szybko nie zostanie rozwiązany, bo do gruntów, nawet jeżeli są użytkowane nielegalnie przysługują dopłaty bezpośrednie.
Prawie pół tysiąca dzierżawców uprawia ziemię bez ważnej umowy z Agencją Nieruchomości Rolnych. "Dzierżawcy nie płaca czynszu dzierżawnego, bądź też nie wywiązują się z innej umowy" - powiedziała Grażyna Kapelko, doradca prezesa ANR.
Agencja Nieruchomości szacuje, że skarb państwa traci na tym kilka milionów złotych rocznie. Do momentu oddania ziemi przez dzierżawcę Agencja nie może jej sprzedać ani ponownie wydzierżawić. Pozostaje jedynie droga sądowa. "Niestety do momentu prawomocnego wyroku, na który czekamy często nawet trzy lata nadal te grunty są użytkowane przez nieuczciwych dzierżawców" - dodała Grażyna Kapelko.
I przysługują do nich dopłaty bezpośrednie. "Zgodnie z przepisami prawa polskiego i unijnego płatność należy się temu, kto faktyczne użytkuje. Jako agencja my nie badamy czy to jest prawne czy nieprawne" - poinformowała Daria Oleszczuk, wiceprezes ARiMR.
Bardziej skomplikowana jest sytuacja, gdy rolnik dzierżawi ziemię od prywatnego właściciela. Często odbywa się to bez umowy. Zdarzało się, że obie strony zgłaszały się po płatności a biura powiatowe Agencji Restrukturyzacji najczęściej przyznawały dotacje właścicielom. Ale od tej decyzji można się było odwołać. I nawet, jeżeli zdarzały się sytuacje, ze któraś ze stron została pokrzywdzona w postępowaniu odwoławczym został przyznawana płatność temu beneficjentowi, kto faktycznie użytkuje grunt" - powiedziała Daria Oleszczuk.
Ale takich odwołań jest niewiele. Bo najczęściej dzierżawcy obawiając się odebrania ziemi, wolą strącić dopłaty niż grunty.