Po 25 latach mieszkańcy Sromowiec Niżnych, posiadający grunty rolne na Słowacji, wracają na swoje dawne działki, odebrane im kiedyś przez kołchoz w Spiskiej Starej Wsi. Problem w tym, że sami oddają dobrze utrzymane grunty orne, a dostają od kołchozu łąki, wymagające dużego nakładu pracy.
Polskie grunty rolne położone już za granicą słowacką to żadna nowość dla
mieszkańców Spisza i Orawy. W pienińskiej wsi Sromowce Wyżne rolnicy
odziedziczyli do dziadkach szczególnie dużo terenów rolnych na Słowacji, w sumie
ponad 180 hektarów, kupionych jeszcze na początku XX wieku. Do dziś są one
uprawiane, a rolnicy jeżdżą do pola przez przejście graniczne.
W 1976
roku przeprowadzona została operacja zamiany tych gruntów, bo Słowacy tworzyli
wielkie gospodarstwa rolne tzw. drużstwa – opowiada były sołtys wsi Szczepan
Janczy. – Wymiana odbyła się komisyjnie, przystaliśmy na to pod presją, bo
nie było innego wyjścia.
Drużstwo, czyli kolektywne gospodarstwo
rolne, przejęło wcześniej grunty prywatne obywateli Słowacji. Ponieważ w
kołchozie tworzyli duże areały, bardziej odpowiadały im grunty gospodarzy ze
Sromowiec. Przeprowadzili więc wymianę nieruchomości, zabierając działki rolne
mieszkańców Sromowiec, a w zamian dając im tereny Słowaków o identycznej
wielkości. Przez 25 lat Polacy z Pienin użytkowali nowe działki - orali,
obsiewali, zbierali plony. Kiedy zmienił się ustrój polityczny w Polsce i na
Słowacji, upadły słowackie kołchozy, a ich grunty albo ktoś wydzierżawił, albo
zostały zamienione na łąki. Ostatnio, na fali zmian, część słowackich
właścicieli zaczęła na nowo regulować swój stan posiadania i domagać się zwrotu
byłych działek, przyznanych mieszkańcom Sromowiec.
Przeprowadzano to w
dość dziwny sposób – przyznaje jeden z zainteresowanych mieszkańców
Sromowiec Wyżnych. – Wiem, że słowacka właścicielka, kobieta już starsza,
przeprowadziła tę sprawę w urzędzie w Spiskiej Starej Wsi. Decyzja wisiała na
tablicy ogłoszeń w tamtejszym urzędzie, ale nikt z nas przecież tam nie jeździ i
nie sprawdza, co tam ogłasza się na urzędowej tablicy. O tym, że mamy oddać
działki dowiedzieliśmy się bezpośrednio od niej, ustnie.
Ok. 10
gospodarzy ze Sromowiec zaczęło już na własną rękę zabiegać w urzędzie w
Spiskiej Starej Wsi i urzędzie geodezyjnym w Kieżmarku o przywrócenie im
dawnych, pierwotnych działek. Załatwili zwrot i prawne uregulowanie stanu
własności w słowackich dokumentach katastralnych.
Wychodziliśmy tyle,
że słowacki geodeta, na koszt urzędu miejskiego w Spiskiej Starej Wsi, na nowo
wytyczył w terenie stare działki, wbił paliki na granicy gruntów i wiemy, gdzie
jest nasza własność – opowiada mieszkaniec Sromowiec. – Oddaliśmy im
jednak dobrze użytkowaną rolniczo glebę, a dostajemy z powrotem łąkę pełną
ostów. Trzeba to będzie dopiero na wiosnę kosić albo zaorać ciężkim sprzętem, bo
tam jest teraz masa kamieni. Wielkość areału zgadza się z poprzednimi
działkami.
Rolne wykorzystanie zaniedbanych, zwróconych działek
będzie wymagać dużych nakładów finansowych, ale mieszkańcy Sromowiec nie myślą o
staraniach o rekompensatę finansową. Szkoda im straconego czasu na wyjazdy na
Słowację.
Po co jeździć i wojować, lepiej się samemu zabrać do roboty
na wiosnę – komentują w Sromowcach, choć słychać też, że takie rozwiązanie
jest krzywdzące dla Polaków. Primator Spiskiej Starej Wsi w rozmowie
zapowiedział im podobno, że nie ma ani pieniędzy, ani podstaw prawnych, żeby
Polakom wypłacać teraz odszkodowanie za kłopot z wymianą
działek.