Nawet o połowę wzrosły w niektórych regionach kraju ceny ziemi rolniczej. Chętnych do kupna jest jednak wciąż więcej niż sprzedających. Rolnicy nie chcą pozbywać się swoich gospodarstw, gdyż coraz lepiej oceniają swoją sytuację.
Wzrost cen ziemi rolniczej rozpoczął się jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Od stycznia ziemia podrożała średnio o 15%, czyli o 900 złotych za hektar.
Takie tanie i słabe ziemie są na przykład w województwie warmińsko- mazurskim. Podczas, gdy średnia cena ziemi rolniczej w Polsce wynosi obecnie 6600 złotych za hektar, to na Warmii i Mazurach jeszcze niedawno grunty orne można było kupić za 1600 złotych. Teraz ich cena wzrosła dwukrotnie do 3200 złotych za hektar. Grunty orne stały się atrakcyjną lokatą kapitału. Ale handel ziemią rolniczą jest ograniczony.
Rolnicy nie chcą się pozbywać gospodarstw, gdyż po wejściu Polski do Unii Europejskiej zostali objęci wieloma formami pomocy finansowej. Wystarczy posiadać ziemi, ale nawet jej nie uprawić, aby otrzymywać dopłaty bezpośrednie. Mówiąc wprost, zdaniem socjologów nastroje na polskie wsi znacznie się poprawiły.
Socjolodzy uważają, że ocena integracji Polski z Unią Europejską będzie wśród mieszkańców wsi jeszcze bardziej pozytywna, gdy na ich kontach pojawią się dopłaty bezpośrednie oraz inne formy unijnej pomocy.