Wprawdzie do niedawna zanosiło się na możliwość obniżenia się średnich cen na polskich stacjach, to jednak ostatnie zmiany zwyżkowe na rynku globalnym każą raczej sądzić, że ceny pozostaną na dotychczasowych poziomach.
Korzystne dla polskich kierowców przewidywania muszą zostać zweryfikowane negatywnie, choć spodziewać się także nie powinniśmy zmiany zwyżkowej - i to zapewne może stanowić pewną pociechę w bieżącej sytuacji.
Rafinerie podnoszą ceny
W ostatnich dniach ceny hurtowe paliw na polskim rynku rosły - szczególnie wyraźnie widać to w cenach benzyn, które w porównaniu z ostatnim weekendem są droższe o 69 zł na metrze sześc. (Pb98) i 58 zł (Pb95) i kosztują dzisiaj 3599,60 i 3450 zł/m sześc. W przypadku oleju napędowego zmiana zwyżkowa sięga 15 zł, a cena 1000 l diesla to 3220,20 zł. Wyraźnie zwyżkowały także ceny oleju opałowego, wynoszące dzisiaj 2024 zł/m sześc. - o 58 zł więcej niż w ostatni weekend.
Ceny na stacjach bez zmian
W ostatnich dniach zmiany na polskich stacjach dotyczyły jedynie benzyny 98-oktanowej, a w kolejnych dniach także nie zobaczymy wyraźnego ruchu w przypadku średnich poziomów. W okresie między 21 i 27 września spodziewamy się, że ceny Pb98 wyniosą 4,71-4,82 zł/l, a dla Pb95 przewidujemy poziom 4,40-4,51 zł/l. Olej napędowy sprzedawany będzie w cenach między 4,32 i 4,41 zł/l, a dla autogazu spodziewamy się utrzymania średniej w rejonie 1,97-2,02 zł/l.
Zaskakująca poprawa nastrojów na rynku naftowym
W ostatnich dniach na giełdach naftowych obserwujemy poprawę nastrojów, która choć nie ma mocnego uzasadnienia w rynkowych fundamentach, to przekłada się na wzrost cen ropy. Baryłka gatunku Brent, która tydzień zaczynała poniżej 40 dolarów, w jego drugiej połowie systematycznie drożeje i w piątkowe przedpołudnie jej notowania wspięły się ponad poziom 43,50 USD.
Najpierw na początku tygodnia do wyhamowania przeceny na rynku naftowym przyczyniły się informacje o ograniczeniu wydobycia w rejonie Zatoki Meksykańskiej w związku z huraganem Sally. W kolejnych dniach ropa zaczęła odrabiać straty i dzisiaj jest niemal o 10 proc. droższa niż na zamknięciu sesji w ostatni piątek. Argumentów za odbiciem dostarczyły dane na temat spadku zapasów ropy w USA oraz stanowcza postawa Arabii Saudyjskiej, która jasno zasygnalizowała na czwartkowym spotkaniu OPEC+, że nie będzie tolerować oszustw w zakresie przestrzegania warunków porozumienia w sprawie limitów wydobycia i wobec tych członków grupy, którzy nie realizują swoich zobowiązań, wyciągnięte zostaną konsekwencje. Saudyjski minister ds. ropy ostrzegł też rynkowych spekulantów, że próba gry na spadek cen surowca będzie dla nich bolesna.
Oprac. dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl