Spadki, których byliśmy świadkami w ostatnich dniach, spowodowały, że za litr najpopularniejszej benzyny 95 płacimy już poniżej 4 zł/l. Czy ta sytuacja może być trwała?
Ostatnie dni to odbicie w górę na światowym rynku, a także nadal niekorzystny dla polskich paliw kurs USD/PLN, który powoduje, że utrzymywanie się cen na obecnym poziomie może być możliwe przy ograniczeniu marż detalicznych - wiele zatem w tej chwili jest w rękach operatorów stacji.
Rafinerie podnoszą ceny
Poziom cen hurtowych w polskich rafineriach w ostatnich dniach wzrósł – dotyczy to wszystkich typów paliw. W przypadku benzyny 95-oktanowej pojawia się od zeszłego tygodnia niemal 40-złotowa zwyżka na metrze sześc. Obecnie kosztuje ona 3229 zł/m sześc. W przypadku benzyny Pb98 mamy do czynienia z cenami na poziomie 3434 zł/l. Olej napędowy natomiast podrożał aż o 95 zł na metrze sześc. i kosztuje obecnie 2961 zł/m sześc. 90-złotowe podwyżki są również widoczne w przypadku oleju opałowego – paliwo to kosztuje średnio 1753 zł/m sześc.
Czy koniec spadków?
W okresie od 1-7 lutego możemy spodziewać się przyblokowania spadków, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny benzyn. Poziom średni może się tutaj znaleźć między 3,96 a 4,07 zł/l. W przypadku Pb98 pojawia się natomiast perspektywa cen z przedziału 4,32-4,44 zł/l. W przypadku oleju napędowego spodziewamy się możliwości niewielkiego obniżenia cen i uzyskania średniego poziomu wynoszącego 3,70-3,81 zł/l. Spore zmiany, jakie pojawiały się w ostatnich tygodniach w cenie autogazu raczej nie będą mieć kontynuacji, ale niewielkie spadki mogą jeszcze występować, stąd ceny tego paliwa ulokują się w widełkach 1,77-1,85 zł/l.
Producenci rozmawiają o ograniczeniu wydobycia
Mijający tydzień przyniósł wzrost notowań surowca, który napędzany był głównie spekulacjami na temat możliwego porozumienia OPEC i Rosji w sprawie wspólnych działań na rzecz stabilizacji cen ropy. Dzisiaj przed południem baryłka ropy Brent na giełdzie w Londynie kosztowała ponad 34 dolary. To ponad dwa dolar więcej niż na zamknięciu poprzedniego tygodnia a od ubiegłotygodniowych minimów notowania surowca wzrosły o ponad 20 proc.
Wygląda na to, ze inwestorzy na rynku naftowym uznali, że nawet powrót Iranu na globalne rynki nie jest wystarczającym uzasadnieniem dla pozostawania notowań ropy poniżej poziomu 30 dolarów, bo w dłuższej perspektywie branża nie wytrzyma tak niskich cen. Argumentów za odbiciem dostarczyły też spekulacje na temat możliwego porozumienia producentów ropy w sprawie ograniczenia wydobycia. Rosja na razie przygląda się propozycji Saudyjczyków, ale sam fakt, że rozmowy w tej sprawie są prowadzone wystarcza do tego, aby ropa drożała.
Wśród obserwatorów rynku naftowego przeważa opinia, że do skoordynowanej akcji OPEC i Rosji nie dojdzie. Jeśli faktycznie obie strony nie dojdą do porozumienia, to po mocnym odbiciu możemy zobaczyć równie dynamiczne spadki.
dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
12600150
1